- Jak długo ci to zajmie?

utraty wagi, Matthew dostrzegł wokół jej oczu i ust nowe cieniutkie kreseczki zmarszczek. - Czy zna pani powód, dla którego pani córka mogła chcieć popełnić samobójstwo? Odpowiedź była natychmiastowa i jednoznaczna. -Nie. - Podobno pani Gardner cierpiała kiedyś na depresję? - Tak, w następstwie śmierci pierwszego męża. - Ale była to depresja krótkotrwała? - Stosunkowo. Ostre stadium minęło dość szybko, chociaż oczywiście córka długo nie mogła się pozbierać. - Rozumiem. Wspomniała pani przed chwilą o problemach z docieraniem się małżonków. Czy według pani mogły one wpłynąć na nawrót depresji u pani Gardner? Tym razem Sylwia nie odpowiedziała od razu. Zdawała się namyślać i zastanawiać. Matthew obserwował ją z zapartym tchem. - Słuchamy, pani Lehrer. Sylwia pokręciła głową. - Nie. - Proszę mi wybaczyć, ale widziałem, że pani się nad czymś zastanawia - ciągnął z uprzedzającą grzecznością koroner. - Jeśli wie https://pogromcycen.pl żadnych dowodów. Zrobiłaś wszystko to, czego nie powinnaś - wykąpałaś się, wyprałaś koszulę... - A ręcznik? Ten ze śladami krwi? - Tylko Izabela o nim wiedziała. Schowałam go. - Mogłaś się go pozbyć. - Co ty, głupia? Ręcznik trzymam na wszelki wypadek. - To znaczy? 259 - No, jakby Matthew nie wyjechał. Jakby go nie wykopali z Anglii. - Może nie powinnyśmy tego robić... - Imogen znów się wystraszyła. - Może za dużo tego. - Zrobiłyśmy, co musiałyśmy zrobić. Ty swoje już wykonałaś. - Wstała. - Teraz pora na mnie.

dziewczynka ostatnio stała się mniej spięta? A może po prostu śpieszyła się rano? 191 - Wszystko w porządku? Głos Micka z poddasza zatrzymał Zuzannę w pól kroku. Pochłonięta swymi sprawami, nie zauważyła, że muzyka ucichła. Sprawdź Karolinę w ostatnią lipcową sobotę po południu. Akurat wychodziły od Waterstone'a przy High Street z czterema popularnymi powieściami, w tym jedną z serii Cate Merrill „Blair Witch", wybraną przez Flic (wbrew opinii matki) dla Imogen, która następnego dnia kończyła piętnaście lat. - Nie sądzę. - Karolina zwlekała z odejściem od sklepu, próbując przypomnieć sobie, co zapomniała kupić, i modląc się w duchu po raz co najmniej setny, żeby ten koszmar sam się jakoś rozwiązał - byle tylko (Boże, błagam!) szczęśliwie. - Wiem, że jest nieszczęśliwy z waszego powodu, i tego sobie z pewnością nie wymyśliłam. - Bo on wmawia sobie, że go nie lubimy - upierała się Flic. - Świeczki! - przypomniała sobie nagle Karolina.