- Zabiją cię!

w końcu sporo własnych. Jeśli powiesz komukolwiek, że ją tu spotkałaś, to przysięgam, że znajdę cię i zabiję. Nie żartuję. Pamiętasz chyba, że nadal mam klucz do twojego domu? Jeżeli mnie nie posłuchasz, bez wahania poderżnę ci gardło. Eva miotała się, próbując go kopnąć. - Blefujesz! A twój honor? - Ona znaczy dla mnie więcej. - Powieszą cię! - Gdyby coś się jej stało, chętnie pójdę na szubienicę. Nie próbuj mnie oszukiwać, chyba że życie ci zbrzydło. Twarz Evy pod warstwą ryżowego pudru posiniała. Wpiła mu się w nadgarstek paznokciami. Alec ścisnął jej szyję nieco mocniej. - Najwyraźniej nie słuchasz, co do ciebie mówię. Czy mam cię zadusić i wrzucić twojego trupa do morza? - Nie! Nie! - wychrypiała w końcu. - Nie... powiem... nikomu! - W porządku. - Puścił ją. Eva osunęła się po ścianie na ziemię, osłaniając zsiniałą szyję rękami. Spojrzała na niego z autentycznym strachem. - A teraz się wynoś! Uciekła bez słowa. Alec roztarł palce. Czuł się fatalnie, lecz uznał, że osiągnął cel. Powiódł dłonią po włosach, zaskoczony własnym postępkiem. Mimo to nie zastanawiał się, czy grożenie kobiecie śmiercią można pogodzić z rycerskością. Gotów był zmierzyć się nawet z diabłem, byle tylko zapewnić Becky spokój. http://www.warszawaginekolog.com.pl jedyną nadzieją na uratowanie domu i wioski przed zakusami Michaiła. Fałszerstwo, coś podobnego! Wściekła wybiegła ze sklepu i postanowiła pójść prosto do księcia Westland. Tylko on pomoże jej uzyskać godziwą cenę za rubin i ukarać Michaiła za zbrodnię. Miała nadzieję, że Westland nie zlekceważy jej, jak inni w tym mieście pyszałków, i nie wyrzuci za drzwi, bo wtedy nie miałaby już gdzie pójść. Nie podda się rozpaczy. Ludzie z Yorkshire, choć nieokrzesani i nieufni, przede wszystkim byli niezależni i samodzielni. Na początku Becky myślała, że zdoła sobie poradzić sama. Później jednak zaczęła w to wątpić. Michaił był zbyt potężny, wpływowy i bogaty. Ledwie zdołała umknąć przed jego Kozakami. Może stracić wszystko, jeśli popełni jakiś błąd. A to może jej się przydarzyć po prostu ze zmęczenia. Dom, wolność, a może nawet i cnota, wszystko wisiało na włosku. Nienawidziła tego miasta. Miała wrażenie, że dotarła do Londynu tylko po to, żeby tu umrzeć. Płaskie fasady domów, skrytych za żelaznymi ogrodzeniami, nie mogły dać jej

- Dziękuję ci - szepnęła. - Za wszystko. Kiedy Becky rozpakowała rzeczy - rada, że znalazła się z dala od kuzyna i jego Kozaków - Alec poszedł do Reggetta, najlepszego klubu męskiego w Brighton, żeby zapewnić sobie wstęp na kilka partii kart z wysokimi stawkami. Zasiadł potem z Becky do obiadu w ogrodzie, pod pasiastym daszkiem, chroniącym przed słońcem, ustawionym przez służbę. - Służba, co prawda, trochę się zgorszyła - mówił - ale nie martw się tym. Jest lojalna i Sprawdź sumy na podobną okoliczność. Pieniądze leżały na miejscu, co ostatecznie zbiło go z tropu. Jaka ladacznica ucieka bez zapłaty? Było w tym coś dziwnego. Czy odeszła z powodu dumy? Czy może uznała ostatnią noc za coś lepszego niż sprzedajną miłość? W takim razie, dlaczego z nim nie została? I dokąd poszła? Znów poczuł przypływ opiekuńczości, jak wtedy, kiedy wyobrażał sobie, jak żałośnie doprasza się o pracę w którymś z licznych londyńskich burdeli. Nie mógł znieść tej myśli. W niektórych zamtuzach traktowano dziewczęta dobrze, ale trafiały się też straszliwe miejsca, gdzie je bito i nędznie żywiono. Becky za krótko była w Londynie, żeby o tym wiedzieć. Skoro nie chce jego opieki, to trudno. Wolał się jednak upewnić, czy nic jej nie grozi. Do licha, zatroszczy się o nią, czy będzie tego chciała, czy nie! Zatrzasnął drzwi i ubrał się pospiesznie. A niech to licho, co za zuchwała smarkula! Może myśli, że uroczym uśmiechem i pięknymi oczami usidli kogoś bogatego jak jego