– Nie wiem. Plato, ja nie jestem taką sobie zwykłą osobą. Jestem

skuteczniejsze działania, wejść w sam środek tej cholernej społeczności, ale tak, żeby człowiek, którego szukamy, nie nabrał podejrzeń. - Więc żona będzie twoją zbroją. Wie o tym? - Nie zamierzam więcej dyskutować na ten temat. Jesteście gotowi na jutrzejszą noc? - Tak. Idź i baw się dobrze z nowymi przyjaciółmi. Harding obrócił się na pięcie i ruszył w ciemność. - Crispin, bądź ostrożny - zawołał za nim cicho Sinclair. Szkot przystanął. - To ty nadstawiasz karku, Sin. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. - Ja też. Victoria aż podskoczyła, kiedy wyłonił się z mgły. - Ale mnie przestraszyłeś! Już myślałam, że to potwór Frankensteina. - Pewnie byś go adoptowała. Odpowiedział mu stłumiony śmiech. http://www.usggenetyczne.info.pl Minęła prawie minuta, nim pojawił się Geoffreys. - Lord Althorpe? Niestety lorda Kingsfelda nie ma w domu. - A gdzie jest? - Nie mogę powiedzieć, milordzie. - Niedawno było do was włamanie, prawda? Kamerdyner zrobił zdziwioną minę. - Tak, milordzie. Skąd pan... Sinclair bezceremonialnie usunął go z drogi, wszedł do holu i zatrzasnął za sobą drzwi. - Wiem, bo dokonano go na moje polecenie. Gdzie Kingsfełd? - Ja... Proszę mnie puścić, milordzie.

- Patrzyłam na moje koleżanki - ciągnęła. - Widziałam błędy, jakie popełniały. Ton jej głosu nieco się zmienił. - Jedna po drugiej przechodziły tę samą drogę. Poznawały kogoś, wychodziły za mąż, rodziły dzieci. Potem szło jeszcze szybciej. Sprawdź Kilcairn wzruszył ramionami. - Jeśli go nie lubisz, zastrzel. Parsknęła śmiechem. - Dość niekonwencjonalne posunięcie, ale zapamiętam twoją radę. - Jesteś moją przyjaciółką - dodał ściszonym głosem. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, daj mi znać. - Lex kazała ci to powiedzieć? - Nie. Stwierdziła tylko, że nie cieszysz się z małżeństwa. Oferta pomocy wyszła ode mnie. Hrabia nigdy nie składał pustych obietnic. - Dziękuję, Lucienie, ale sama sobie poradzę. - Chyba nie zostaliśmy sobie przedstawieni -