– Jestem od Toma Morrisa.

i Kate. Wynajęła coś, co wielu nowoorleańczyków określało mianem ,,luksusowej nory’’. Mieszkanie było małe i kiepsko umeblowane, ale droższe niż inne, ponieważ znajdowało się w starej części miasta, sześć przecznic od domu Ryanów. Ta lokalizacja miała głęboki sens. Dzięki niej Julianna mogła sobie chodzić po okolicy i przesiadywać na ławeczce w parku nad jeziorem. Nikogo też nie powinno dziwić, że jeździ po uliczkach lub robi zakupy w tych samych sklepach, co Kate i Richard. Całe dnie spędzała na obserwowaniu Ryanów. Wszystko to było zadziwiająco łatwe. Kate i Richard w ogóle nie zdawali sobie sprawy z jej istnienia. Julianna szybko nauczyła się ich rozkładu dnia, a także upodobań. Wiedziała, z kim się spotykają i jak spędzają wolny czas. Richard uwielbiał golfa, a Kate dużo czytała, głównie mroczne powieści detektywistyczne. W restauracjach Richard zwykle zamawiał rybę, a Kate uwielbiała owoce morza i desery. Tę listę mogłaby ciągnąć w nieskończoność. Julianna notowała w pamięci każde nowe odkrycie, tworząc w ten sposób specyficzny album swoich ukochanych. Często zaglądała do niego, by uporządkować szczegóły lub po prostu delektować się nim. Coraz lepiej znała swoją nową rodzinę i darzyła ją coraz większą miłością. http://www.ullu.pl/media/ na Jacka. - Poważnie? - zapytała z niedowierzaniem. JEDNA DLA PIĘCIU 91 - Owszem. I też mnie to przeraża. - Jack odgarnął włosy z czoła. - Ale to nie znaczy, żebym miał zaraz uciekać. Wolę raczej sprawdzić. - Sprawdzić? - powtórzyła szeptem Malinda. - Tak, zobaczyć, jak się ma rzeczywistość do marzeń. Malinda poczerwieniała z zakłopotania. Wiedziała, że taki sprawdzian przeprowadzony przez Jacka na pewno będzie przyjemny. Wciąż pamiętała ten pierwszy pocałunek na śniegu. Ale on jest doświadczony, a ona

Jack ze śmiechem zamknął ją w swych ramionach. - Byłaś wspaniała. Jak lwica broniąca swoich małych. Jesteś cudowną kobietą. Jack, z rękami w kieszeniach, wyglądał przez okno gabinetu. Po raz pierwszy od wielu dni świeciło słońce. Na biurku leżały liczne rachunki i faktury. Sprawdź -Daj spokój. - Westchnęła. - Bywało ciężko, ale tak naprawdę nie zdawaliśmy sobie sprawy z własnego ubóstwa. Wszyscy dookoła żyli tak samo. Mama i tato wcale nie najgorzej sobie radzili. - Zaśmiała się szyderczo. - Ale mama tak się przyzwyczaiła do oszczędzania, że nadal, na przykład, nie wyrzuca tłuszczu wytopionego przy smażeniu boczku ani starych ubrań. A tak na wszelki wypadek robi weki z warzywami i smaży dżemy. - Pokręciła głową. - Mam wrażenie, że są rzeczy, których po prostu nie da się zmienić. Wzięła spodek i poszła przez jadalnię do salonu. Nie miała pewności czy po powrocie zastanie Richarda w kuchni. Postawiła spodek na kamiennej podłodze, pomogła Kelly i kociakowi