Przejawiała tak szczere zainteresowanie, że podobnie jak wcześniej Milo miał ochotę wszystko jej opowiedzieć. Lecz strach o jej życie okazał się silniejszy. - Dobrze się bawiłem. Zakłady, gra w karty, picie, kobiety. Dniami i nocami. Francuska arystokracja i większość oficerów nic sobie nie robiła z nowych porządków zaprowadzonych przez Bonapartego. - Ktoś mi mówił, że przez pół roku mieszkałeś w domu publicznym. Czy to prawda? - U madame Hebiere. Najładniejsze dziewczyny w Paryżu. - Odwiedzane przez większość wpływowych członków rządu Bonapartego. - Daj spokój, Vixen, przecież ty też masz swoje rozrywki. - Jakoś muszę wypełnić czas. Przez długą chwilę mierzyła go badawczym spojrzeniem. Był ciekaw, co tym razem wyczytała z jego twarzy. - W zeszłym miesiącu lord Liverpool oznajmił, że aresztowano ostatnich szpiegów Bonapartego - powiedziała w końcu. http://www.tworzywa-sztuczne.info.pl - Trudno byłoby zaskoczyć twojego brata - zauważył Crispin. - A on nawet nie sięgnął po broń ani nie wstał z fotela. - Otóż to. Założę się, że Thomas dobrze znał mordercę, i od tego właśnie zaczniemy. - Żadnych zmian na liście? - Na razie żadnych. Muszę uzyskać mocne alibi od świadków, zanim kogoś skreślę. Wally, ty zajmiesz się panem Ramseyem DuPontem. Wątpię, czy to człowiek, którego szukamy, ale ma pewną brzydką cechę. Bates, ty weźmiesz pod obserwację lorda Peringtona, który lubi topić kociaki i prowadzi firmę eksportową. Crispin przyjrzy się hrabiemu Kilcairn Abbey. - Szczęściarz ze mnie - mruknął Szkot. - Sam Lucyfer
Tylko otoczenie wymagało trochę pracy, bo, jak na gust Barbary, za bardzo było zdziczałe. Rzeczka płynęła w dole skarpy, porośniętej świerkami i sosnami. Między drzewami widać było srebrzystą wodę omywającą kamienie. Barbara przymknęła oczy, wsłuchując się w szum strumienia. Sprawdź Zauważył, że patrzyła na niego ze zmarszczonym czołem. – O co chodzi? – zapytał. – Jest coś takiego w twojej twarzy. Mam nadzieję, że nie znalazłeś niczego więcej w łóżku? Zatrzymał na niej wzrok. Skuliła się nieco w fotelu, nerwowo postukując stopą o podłogę. Atmosfera wokół niebezpiecznie zgęstniała. Zrozumiał, że ona myśli o tym samym co on. – Lucy, pamiętaj, obiecałem ci, że to się więcej nie powtórzy. – Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby się powtórzyło. Wkraczali na niebezpieczny grunt. Lucy poderwała się z miejsca, unikając jego wzroku. – Trzeba zanieść kolację na stół. ROZDZIAŁ DZIESIĄTY