– Ale to nie wszystko. – Położył na stole zdjęcia Jennifer. – Ktoś też mnie podkręca.

– Chciałoby się, co? – Partner się rozłączył, a Bentz poczuł, że się uśmiecha. Brakowało mu bezczelnego sukinsyna, tak samo jak brakowało mu pracy. Ale najbardziej brakowało mu O1ivii. – Sprawdź billingi komórkowe, SMS-y także; sprawdź wszystko. – Hayes wydawał Martinez polecenia, gdy, opuściwszy miejsce zbrodni, szli do samochodu. – Dzięki nim powinniśmy ustalić, kiedy je porwano. Jeśli będzie jak w przypadku sióstr Caldwell, zamordowano je gdzie indziej, a tutaj tylko ułożono i zostawiono. Musimy się dowiedzieć, do kogo należy posesja i kto wynajmuje schowki, nie tylko ósemkę, wszystkie. Sprawdź, czy jest jakiś związek z bliźniaczkami Springer. Czy ktoś widział cokolwiek podejrzanego. – Sprawdzę też kamery drogowe i zapisy wideo z kamer przemysłowych w okolicy. Przeczeszą teren, roześlą umundurowanych funkcjonariuszy w poszukiwaniu ewentualnych świadków. Ze sklepu spożywczego i stacji benzynowej doskonale widać ciąg schowków. Może ktoś, klient albo pracownik, coś widział. Cokolwiek. Jeśli wierzyć napisom na ciałach, dziewczyny nie żyły już od ponad dwunastu godzin, a każda mijająca chwila bardziej komplikuje śledztwo. – Powinniśmy sprawdzić wszelkie organizacje zajmujące się bliźniakami, tu, w okolicy. Morderca wiedział, że są bliźniaczkami. Musiał wiedzieć, kiedy się urodziły, żeby je porwać tuż przed urodzinami. To oznacza staranne planowanie. – Musimy też sprawdzić organizacje internetowe – podsunęła Martinez i zakres poszukiwań powiększył się dramatycznie. http://www.terazbudujemy.edu.pl/media/ Bentz zatrzymał się w pół kroku. W czerwonej sukience, z ciemnymi włosami opadającymi na plecy, stała do niego tyłem, wpatrzona w morze. Jennifer! Też ma taką sukienkę. Jego serce zatrzymało się na moment. Miała, poprawił się. Miała podobną sukienkę, długą do kolan, połyskującą, wciętą w talii, bez rękawów... Jezus Maria, identyczną. Pamiętał, jak pokazywała mu ją któregoś dnia po zakupach. – Co o niej sądzisz? – zapytała. Okręciła się przed nim, sprawiła, że blask świec połyskiwał w miękkim czerwonym jedwabiu. – Ładna. – Proszę cię, RJ – szepnęła. – Tylko ładna?

– Żeby wrócić, musisz być w świetnej formie, na sto procent, może na sto dziesięć. Zacisnął zęby. W upalnym słońcu Luizjany z bagien otaczających domek ukryty wśród drzew unosiła się lekka mgła. Jaskiel zatrudniła go, gdy nikt inny nie chciał zaryzykować po bałaganie, jaki zostawił za sobą w Los Angeles. A teraz go odpycha. Słyszał, jak mruczy coś pod nosem, i przez ułamek sekundy wydawało mu się, że zmieniła zdanie. Sprawdź wszystko. Montoya go nie znosił. – To sprawa osobista. – Jasne. I na pewno nie ma nic wspólnego z kłopotami, w które Bentz wpakował się w Los Angeles. – Brwi Brinkmana uniosły się ponad oprawki okularów. – Co, myślałeś, że o niczym nie wiem? Wydział aż huczy od plotek. – Żachnął się, jak to on, z denerwującą wyższością, i poszedł do kuchni. Nie ma wątpliwości, najbardziej upierdliwy człowiek na ziemi. Montoya odprowadził go wzrokiem, ochłonął i wrócił do monitora. Oto, proszę państwa, rozwiązanie zagadki, a przynajmniej jego fragment. Oby się okazało, że jeśli umiejętnie pociągnie za tę niteczkę, spruje cały misterny plan mordercy. Po wielu dniach bezowocnych poszukiwań, sprawdzaniu danych od Bentza i szukaniu tropu, wreszcie na coś trafił. Z danych sądowych wynikało, że najbliższym krewnym Ramony Salazar był jej brat, Carlos.