– Oprócz nas.

- Montgomery... On pracował przy sprawie Sancheza. Na początku. - Nie musiała dalej wyjaśniać. Każdy wiedział, że piętnaście lat temu pierwszy agent sknocił sprawę Sancheza. Upierał się, żeby szukać jednego charyzmatycznego psychopaty w rodzaju Teda Bundy'ego, chociaż policja miała już dowody potwierdzające fakt, że w sprawę wplątani byli co najmniej dwaj zabójcy. Ponadto z powodu śladów cementu policja w Los Angeles chciała sprawdzić pracowników fizycznych, a nie miejscowe szkoły prawnicze. Ostatecznie policja się postawiła, Montgomery został odsunięty od sprawy. Na jego miejsce przybył Quincy. Reszta była już tylko historią działania policji. - To by wyjaśniało jego strój i sposób, w jaki się wyrażał przed Everettem - skomentował Quincy. Uśmiechnęła się lekko do niego. - Nie było sensu ubiegać się o szybki awans, skoro jego kariera wykole¬ iła się jak lokomotywa. - Jego błąd. Ma ich więcej na swoim koncie. Oby następny nie miał związku z tobą. - Nic mi nie będzie. Masz tu cudowny system alarmowy. Poza tym pozwoliliśmy sobie na dodatkowe zmiany. Pokażę ci. - Poprowadziła Quincy'ego do drzwi wejściowych, gdzie obok dzwonka zainstalowano nową http://www.terazbudujemy.com.pl mieli coś naprawdę konkretnego. - Skontaktujesz się z de Beersem? - spytał Quincy. - Zadzwonię od razu - obiecała Rainie i uśmiechnęła się lekko. - A później zatelefonuję do Mitza, żeby umówił mnie na spotkanie z tatusiem. Musimy się śpieszyć. Minęło trzydzieści sześć godzin od ostatniego uderzenia tego szaleńca. Wydaje mi się, że zostało nam niewiele czasu. 29 Wirginia Zwinięta w kłębek w najgłębszym zakamarku garderoby, Mary Olsen trzymała przy uchu słuchawkę telefonu bezprzewodowego. Jej ciemne włosy były kompletnie zmierzwione. Na twarzy miała rozmazany tusz do rzęs. Na lewym ramieniu miała taki siniec, że lepiej nie mówić. Pod błękitnym szlafrokiem było ich o wiele więcej. Rano jej mąż wrócił z ostrego dyżuru.

- Tamten kursant naprawdę potrzebuje moich instrukcji. - Wiesz, że była uroczą kobietą? Chociaż nie była wychowana w zgodzie z założeniami kobiecej rewolucji. Może w małżeństwie powinna była bardziej się starać. Ale kochała nas, starała się ze wszystkich sił i zawsze próbowała być szczęśliwa. Nawet kiedy było ciężko, starała się być szczęśliwa... Nagle głos jej się załamał. Rozpłakała się. Stała pośrodku pomieszczenia Sprawdź miłym głosie. Na tym polegała różnica między formalnymi a nieformalnymi praktykami policji. Nie pierwszy już raz w swojej karierze pomyślała, że gdyby znalazła się na miejscu takiego wypadku, jaki przytrafił się Amandzie, na pewno sprawdziłaby pas. Niestety, policjanci z małych miejscowości nie trzymali się sztywno standardowych procedur śledczych. Nic dziwnego, skoro połowa lokalnych pracowników pewnie nawet nie potrafi poprawnie napisać słowa „standardowych", a co dopiero mówić o procedurach. - Wykonałem jeden telefon - powiedział nagle Amity. Nie zmienił wyrazu twarzy, ale zniżył głos, jakby chciał wyznać jakiś grzech. - W sprawie pasa? - skoro oboje byli konspiratorami, Rainie też zniżyła głos. - Nie spodobało mi się to, że zginęła, bo nie zapięła pasa - powiedział Amity - a potem okazało się, że pas był popsuty. Dlatego zadzwoniłem do