chwilę wydawał się prawie człowiekiem.

nieźle wysilać. Zatrzymał się i obrócił ją tak, że stali twarzami do siebie. - Chodzi nie tylko o nerkę, prawda? - Co? - Nie chodzi o to, że mam nerkę twojej córki, prawda? Wiem, to przykre pytanie. Nie powinienem go zadawać, żeby cię nie denerwować. Ale dzisiejszy wieczór będzie lepszy, niż sobie wyobrażałem, więc muszę wiedzieć. Niektórzy uważają, że kiedy dostaje się czyjś organ, dostaje się również część duszy tego kogoś. Czy dziś chodzi właśnie o to? Czy w pewnym sensie zastępuję ci córkę? Elizabeth, poważnie myślę o tym, żeby cię pocałować, a namiastka twojej córki z pewnością nie powinna tego robić. Bethie aż zakręciło się w głowie. Jej dłoń wysunęła się z jego ręki, powędrowała ku szyi, zaczęła obracać guzik atłasowej bluzki. - Ja nie... Oczywiście, nie! Przecież... to głupota! Bajka. Głupi przesąd. 51 Tristan przytaknął z zadowoleniem. Wydawało się, że chce iść dalej, i właśnie wtedy Bethie powiedziała coś, co zaprzeczyło jej wcześniejszym słowom. - Chyba nie czujesz się... jakoś inaczej? - Słucham? http://www.terazbudujemy.biz.pl/media/ i dlatego go odpycha. Rainie próbowała podbiec do nieruchomego słoniątka. Pustynia się rozrastała, więc nie mogła tam dotrzeć. Biegnij, malutki, biegnij! Mały słoń wreszcie się poruszył. Potrząsnął łbem i wstał z trudem. Nogi mu drżały. Myślała, że znów się przewróci, ale wtedy opuścił łeb, zebrał siły i drżenie minęło. Stado znajdowało się jeszcze w zasięgu wzroku. Mały pobiegł za nim. Jeden z młodszych słoni zatrzymał się i kopnął malucha w łeb. Ten upadł. Zapłakał. Spróbował jeszcze raz. Dwa inne słonie odwróciły się w jego stronę. Podbiegł do nich. Powaliły go na ziemię. Dźwignął się, ale one znów go powaliły. Z uporem podchodził, płacząc, płacząc i płacząc. One zaś przewracały go na twardą, zeschniętą ziemię. Potem odwróciły się i ciężko ruszyły w drogę.

się poza strefą rażenia. Wreszcie to my zyskamy przewagę w jego grze. 161 Kimberly i Quincy zgodzili się z nią. Rainie wróciła do swoich notatek. - Mam też drugą osobę, którą powinniśmy sprawdzić. Według Zane'a, sponsorem Mandy w AA był jej szef Larry Tanz, właściciel restauracji, Sprawdź trzeba wziąć pod uwagę dostawę czekoladek i innych słodyczy. Na czekoladki mogę się zgodzić, byle nie w pudełku w kształcie serca. Podobnie nie przepadam za czerwonym aksamitem. Co ty na to? Ramie leżała rozciągnięta na łóżku obok Quincy'go. Na razie nie chciało im się ubierać. Było trochę po dwunastej, słońce stało wysoko na niebie i telefon mógł zadzwonić w każdej chwili. Chrzanić to! Głowę położyła na jego ramieniu. Palcem wskazującym kreśliła wzory na jego piersi. Lubiła to uczucie - sprężyste i jednocześnie jedwabiste włosy. Lubiła jego zapach - seksu i wody po goleniu. Lubiła jego wygląd - potężne bary i płaski brzuch. Pomyślała, że niedługo będzie gotowa na coś więcej niż zawody olimpijskie. - Zielone światło dla kwiatów i kwadratowych pudełek z czekoladkami - powtórzył posłusznie Quincy. - Czerwone światło dla obrzydliwie słodkich