– O Sebastianie Redwingu.

żeby złożyć wizytę Sinclairowi Graftonowi, gdy on sam zapukał do jego drzwi. - Wprowadź go - polecił Geoffreysowi i zasiadł w bibliotece z tomikiem poezji. Chwilę później do pokoju wszedł markiz. - Cieszę się, że zastałem cię w domu, Astinie. - Rozgość się, chłopcze. Co mogę dla ciebie zrobić? Lord Althorpe zagłębił się w fotelu stojącym po drugiej stronie kominka. - Zastanawiałem się, czy masz resztę tego projektu, na który Marley rozlał brandy. - Chyba tak. Właściwie to Thomas go pisał, a ja tylko nanosiłem uwagi. - Przedstawiono go Izbie? Mądrze zrobił, że pokazał mu część dokumentu. Gdyby Sinclair sam go znalazł, zacząłby stawiać bardziej dociekliwe pytania. - Niestety nie. Jeszcze nie był gotowy, a gdy zabrakło Thomasa... Cóż, straciłem do niego serce. Sin spochmurniał. http://www.ten-ortodonta.org.pl Przysunął się i ujął jej dłoń. - Wiem, że go nie lubisz i podejrzewasz, ale... - Zaprosiłeś lorda Kingsfelda, tak? - Spuściła oczy, żeby nie dostrzegł w nich urazy. - Sam mówiłeś: „żadnych podejrzanych". Wiem, jak ważne jest dla ciebie śledztwo, ale chciałam... żeby ten wieczór był nasz. Musnął wargami jej palce. - Nie mogłem go pominąć. - Pocałował wnętrze jej nadgarstka. - Obiecuję jednak, że dzisiaj nie będę szpiegował. Victoria dobrze wiedziała, że Sin próbuje odwrócić jej uwagę, ale mimo wszystko patrzyła, zahipnotyzowana i drżąca, jak wolno sunie ustami w górę jej przedramienia.

- Nie obraź się, ale dzieci to dzieci. Z królewskiej rodziny czy nie, wszystkim zdarzają się wypadki. Federico głośno wypuścił powietrze. - Masz rację. Staram się być wyrozumiały, jednak tak się składa, że moich synów obowiązują inne standardy. Im wcześniej to do nich dotrze, tym łatwiej im będzie w przyszłości. Sprawdź - Nie pański interes. Hrabia odstawił kieliszek na stół. - Uważam Vixen za dobrą przyjaciółkę. Wiem, że nigdy nie wyszłaby za głupca, nawet pod przymusem. - Czy to komplement? - W pewnym sensie. Nie wiem, do czego pan zmierza, i nie mieszałem się w pańskie sprawy, bo Victoria pana lubi. Jeśli będzie pan potrzebował mojej pomocy, proszę dać mi znać. - Podniósł się z krzesła. - Moja żona już zaczęła robić aluzje, więc lepiej pójdę do domu. - Nie, Mungo. Powtórz: „Do diabła!". - „Och, zupełnie jak klacz i ogier".