opuszczało się ze spętanymi nogami. Opór nie miał już sensu. Tak czy inaczej zabiorą

uderzyła jak przypływ. Omal nie roztrzaskał telefonu. Chciał roztrzaskać go na drewnianej podłodze albo na czarnym granitowym blacie. Chciał go roztrzaskać, a resztki rozdeptać na miazgę, aż nagle zapragnął lecieć do Kalifornii, żeby skopać dupę Miguelowi Sanchezowi, trzydziestodwuletniemu bandycie skazanemu na karę śmierci. Nigdy wcześniej nie czuł takiego gniewu. Z wściekłości krew tętniła mu w skroniach, a całe ciało sprężyło się jak do walki. Potem spojrzał na automatyczną sekretarkę. Błyskające czerwone światełko oznaczało nowe wiadomości. Czerwony wyświetlacz podawał aktualną liczbę: 56. Pięćdziesiąt sześć wiadomości na telefon, którego numer jest zastrzeżony. Zdziwił się, słysząc swój opanowany głos. - Wystarczy mój jeden telefon i wsadzą cię do izolatki. Przypomnij sobie, że to właśnie ja wiem, jak bardzo boisz się samotności. - To znaczy, że nie chcesz pogadać o swojej córce? To bardzo ładna dziewczyna, Quincy. Miło, że dałeś jej moje ulubione imię. - Kolejne tygodnie samotności. Nie będziesz miał przed kim się przechwalać, nie będziesz miał kogo zgwałcić, kiedy zrozumiesz, że już nigdy nie dotkniesz kobiety. - Oddaj mi przysługę, glino. Następnym razem posłuchaj mojej taśmy http://www.ta-medycyna.org.pl/media/ Rainie ponownie wróciła do Portland. Miała swoją firmę, a Quincy musiał dokończyć sprawę i myślał o córce. Rainie okazywała mu współczucie i wsparcie i niewiele od niego wymagała. Rozumiała, że jest bardzo zajęty. On nie mógł być przy niej, ale ona mogła być przy nim. Na tym polega prawdziwy związek. Musi być prawdziwy, dorosły i dojrzały. Gdyby się okazało, że ma się dostosować jeszcze lepiej, musiałaby kogoś pobić. Dwa tygodnie wcześniej jakiś kuter u wybrzeży stanu Maryland wyciągnął w sieci ciało Abrahama Quincy'ego. Montgomery wyznał, że Andrews kazał tak obciążyć ciało i wrzucić do bardzo głębokiej wody, żeby nigdy nie zostało znalezione. Chciał, żeby Quincy do końca nie wiedział, co się stało z ojcem, żeby zastanawiał się, czy może wciąż jeszcze żyje i czeka na swojego syna... Ale nawet Andrews nie miał wpływu na los. W tamtej okolicy operował pewien kuter rybacki. Wyciągnęli ciało w sieci. Abraham Quincy

pracę śledczą swoim sporym doświadczeniem. Rainie natomiast wraz z Lukiem i trzema ochotnikami powinna prowadzić przesłuchania i sporządzić dokumentację. Miejscowi funkcjonariusze lepiej znali mieszkańców miasteczka, a poza tym nauczyciele i rodzice zapewne woleliby współpracować z nimi, niż z policją stanową. Rainie nie miała nic przeciwko temu, żeby Abe zbadał miejsce przestępstwa. Wiedziała, że potrzebuje pomocy. Ale nie mogła i nie powinna była rezygnować z kierowania Sprawdź Kimberly uśmiechnęła się. - Nie powiedziałabym. Pamiętam, jak pewnego dnia z nieba spadł balon na gorące powietrze. To była jakaś przejażdżka turystyczna. Taki mały 127 facecik krzyczał na pasażerów, żeby łapali się gałęzi, żeby wyhamować. Balon przeleciał między jabłoniami i zwalił się na środku pola naszego dziadka. Mama wybiegła z domu, cała podekscytowana, i zaczęła wołać: O Boże widziałyście? Mój Boże! Wtedy z kurnika wyszedł dziadek. Stanął przed koszem z pięcioma ogłupiałymi pasażerami i popatrzył na nich obojętnie, nie wypowiadając ani słowa. Przewodnik się zdenerwował, zaczął wylewnie przepraszać i wyjaśniać, że zaraz ktoś po nich przyjedzie, po czym wyciągnął butelkę wina - tak na przeprosiny. Dziadek tylko na niego popatrzył. W końcu powiedział: Ta ziemia należy do Boga, i wrócił do kurnika. Cały