Pavon wcześnie zawitał „Pod Granatową Świnię". Chciał być na miejscu, gdy zjawi się ta suka, popatrzeć, jak czeka na niego. Rozmowa telefoniczna z tą babką sprawiła, że serce zabiło mu żywiej, a w kroczu pojawiło się natrętne i przyjemne mrowienie, aż proszące się o uwagę. Siedział tyle czasu na tej parszywej łodzi, codziennie pocąc się ze strachu jak dziecko. Musiał upewnić się, gdzie jest Diaz, przed jakąkolwiek próbą zbliżenia się do tej kobiety. A to nie było proste. Szczęście jednak uśmiechnęło się do Artura: jeden z rybaków wspomniał kuzynowi, że Łowca był w Matamoros i szukał Enrique Guerrero. Wiadomość ta była zarazem zła i dobra. Dobra - bo rybak potwierdził także, że Enrique zwiał na południe, co oznaczało zapewne, że Diaz podążył za nim. Zła - bo Pavon nie miał złudzeń: Diaz znajdzie Enrique, któremu nie można ufać w żadnej sprawie. A na pewno nie, jeśli chodzi o trzymanie języka za zębami. On chętnie sprzedałby diabłu własną matkę, choć znając Lolę, trudno było go za to winić. Pavon musiał założyć, że wszystko, co wiedział Lorenzo, wiedział także Enrique. A to oznaczało, że wkrótce dowie się i Diaz. To był idealny moment na zerwanie kontaktów z Gallagherem i rozpłynięcie się w powietrzu. Może Diaz zadowoli się połknięciem http://www.ta-medycyna.org.pl czynników oficjalnych, i to po obu stronach granicy. Na mocy umów ekstradycyjnych Meksyk nie wydawał Stanom przestępców, którym groziłaby w USA kara śmierci. Z tego względu ten środkowoamerykański kraj stał się bezpieczną przystanią dla wielu bardzo nieprzyjemnych indywiduów. Stany Zjednoczone chciały takich ludzi ująć lub unieszkodliwić w inny sposób. Meksyk chciał po prostu, żeby mąciciele zniknęli bez śladu i przestali mącić. Możliwe zatem, że Diaz był na żołdzie władz obu państw. Może. A może po prostu był znakomitym łowcą nagród, który potrafił zatroszczyć się o właściwą autoreklamę. W każdym razie dysponował nieprzeciętnymi środkami, a także nosem lepszym od psa myśliwskiego. True przez dziesięć lat spokojnie radził sobie z neutralizowaniem wysiłków Milli, ale z Diazem sprawa miała się
dowiedzieć, co zrobił z jej dzieckiem. Ale... och, przecież chciała go zabić. Chciała rozedrzeć tego faceta na strzępy, bez litości. Wolała nie myśleć, co będzie potem. Lepiej było skoncentrować się na tym, co działo się tu i teraz. Była do tego przyzwyczajona, żyła tak przez ostatnie dziesięć lat. Zarówno ona, jak i Brian byli zmęczeni, głodni i mieli za sobą długą noc. Na tę ostatnią rzecz nie można było Sprawdź sposób, by nie tracić jej z oczu. Dotychczas nigdy nie stanowiła zagrożenia, ale to zaczyna się zmieniać. Kto jej powiedział o Diazie? Próbuję trzymać ją z daleka od niego, ale boję się, że Milla podejmie an43 198 śledztwo na własną rękę. A Diaz jest ostatnim człowiekiem, którego mi tu potrzeba. Susanna nie znała Diaza, ale słyszała o nim. Wiedziała ponadto, że True Gallagher nie boi się samego diabła, ale czuje respekt przed Diazem. Ci dwaj musieli się kiedyś spotkać. I z jakiegoś powodu wydawało jej się, że Diaz byłby naprawdę szczęśliwy, gdyby mógł pomieszać szyki Gallagherowi. Reputacja tego tajemniczego