myśli o powrocie do domu. Wśród łoskotu młotów i zgrzytu pił wszyscy uczestnicy przyjęcia

zawsze. Masz prawdziwy talent do ratowania. - Cieszę się, że tak myślisz. Ale obydwoje wiemy, że ty też mnie uratowałaś. I to nie tylko teraz, na tym przeklętym urwisku. Przerwało im donośne rżenie. Obydwoje wybuchnęli śmiechem, gdy wielki koński pysk wyłonił się niespodziewanie zza ramienia Aleca. Wierzchowiec donośnie parsknął. - Czy myślisz, że on chce nam coś powiedzieć? - spytała Becky. Przytaknął, chwytając za zwisające wodze. - Ma rację, lepiej się stąd zabierajmy. Mnóstwo ludzi się ucieszy, gdy cię zobaczy. W chwilę później jechali na gniadym koniu przez las. Alec posadził Becky przed sobą i objął ją mocno w pasie. Pragnąc, żeby zapomniała o okropnych przeżyciach, zabawiał ją rozmową o zdobytej fortunie. - Ładny koń. - Becky poklepała wierzchowca po grzbiecie. - Jak go nazwiesz? - Jak ci się tylko spodoba. Ciekawe, co powiesz na widok mojego nowego powozu! Wygrałem też dla ciebie mnóstwo różnych wspaniałych rzeczy. Kolczyki z szafirami, zamek we Francji, udziały w statku handlowym, plantację herbaty w Indiach Wschodnich... - Alec, ktoś nadjeżdża! - szepnęła zaniepokojona. Koń nadstawił szpiczaste uszy. Alec spojrzał przed siebie. Gdy tylko zjechali z zarośniętej chwastami ścieżki, ujrzał przed sobą Nieludowa wraz z dwudziestoma dragonami, którzy nadjeżdżali pospiesznie głównym traktem. Zatrzymali się na jego widok. - To rosyjski agent, moja droga, pan Nieludow. Jeszcze ci o nim nie zdążyłem http://www.spisaptek.pl Krystian podniósł na niego swoje małe, zdziwione ślepka. Adam miał chłopaka? Ale jak to?! Przecież on wczoraj z nim… w toalecie i w ogóle! Przełknął ze zdenerwowania ślinę, robiąc się coraz bardziej nerwowy. Jego książę już sobie znalazł księżniczkę? Ale to on miał być tą księżniczką! Przecież on go kocha! - Jesteście parą? – zapytał w końcu cichutko, speszony. - Coś w tym guście – coś boleśnie wbiło się Krystianowi w serce. Zazdrość? Do tego ten blondyn uśmiechał się tak perfidnie i mierzył go swoimi seksownymi, niebieskimi oczami, jakby się z niego śmiał! Jakby mówił mu samym spojrzeniem, że jest lepszy, bo ma księcia! Pięści Krystiana zacisnęły się ze złości. Nie, nie da się sprowokować! Nagle za plecami blondyna pojawiła się wysoka postać. Serduszko chłopca zabiło szybciej, jego książę! Lecz po chwili znów czekało go rozczarowanie i jedyne, co mógł, to pozazdrościć. Blondyn odwrócił się, wtulając w wysokiego mężczyznę i całując go

męskiego w Brighton, żeby zapewnić sobie wstęp na kilka partii kart z wysokimi stawkami. Zasiadł potem z Becky do obiadu w ogrodzie, pod pasiastym daszkiem, chroniącym przed słońcem, ustawionym przez służbę. - Służba, co prawda, trochę się zgorszyła - mówił - ale nie martw się tym. Jest lojalna i przywykła do moich wyskoków. Już uprzedziłem, że nikt nie może cię tu widzieć ani wiedzieć o twojej obecności. Posłużyłem się wykrętem, że nie chcę, aby Robert odkrył, że Sprawdź - Słuchaj, ja jestem zajęty, okej?! – zawarczał groźnie. – Mam chłopaka, więc się łaskawie odczep ode mnie i znajdź nową, wielką miłość – przewrócił oczami. Za to Krystian aż uchylił drżące usta, trawiąc powoli słowa, które padły. Jego książę kogoś ma?! - Kto…?! – jęknął, tracąc całą swoją radość, jaką przed chwilą okazywał. Adam ucieszył się, widząc to. Może naprawdę dzieciak wreszcie da sobie spokój? - Ten blondyn, z którym mieszkam, Filip – powiedział niemal natychmiastowo. Chłopiec zrobił żałośnie smutną minę, garbiąc się nieco i wyglądając jak jedna wielka kupka nieszczęścia. - Ale ja cię kocham – wydukał piskliwie. - Znajdź kogoś innego – warknął Adam, odchodząc. Krystian był zbyt roztrzęsiony, aby pobiec za swoim księciem, który go nie chce… Bo już ma kogoś innego…