odrywam pana od podwójnej przyjemności pochłaniania strawy cielesnej i

– Zabiłam człowieka! – Który cię zgwałcił i zastrzelił twoją matkę, a wszystko w ciągu czterdziestu ośmiu godzin. Syndrom stresu powstrząsowego. Stan dysocjacyjny. To nie są magiczne formułki, które zostały wymyślone przez psychologów, żeby wprowadzać mętlik w głowach przysięgłych, Rainie. To są prawdziwe, dobrze udokumentowane i dobrze znane zjawiska, co może potwierdzić twoja prawniczka. Miałaś siedemnaście lat. Byłaś przerażona. A Lucas wrócił, żeby cię dopaść. Żadna ława przysięgłych na tym świecie nie uzna cię winną. Jak dwanaście obcych osób może bardziej w ciebie wierzyć, Rainie, niż ty sama? Rainie nie mogła odpowiedzieć. Gardło znowu jej się zacisnęło. Spuściła wzrok i zaczęła przyglądać się szczelinom między płytami chodnika. – Jeśli naprawdę chcesz zacząć nowe życie, Rainie – powiedział łagodnie Quincy – zrób to. Wybacz sobie. Idź do sądu i daj przysięgłym szansę, żeby i oni mogli ci wybaczyć. Jesteś dobrym człowiekiem. Jesteś świetną policjantką. Zapytaj, kogo chcesz w Bakersville. Zapytaj Sandersa. Zapytaj Luke’a. Zapytaj mnie. Jestem przemądrzałym agentem FBI, ale gdybym mógł znowu z tobą pracować, byłby to dla mnie zaszczyt. – Och, zamknij się, Quincy. Przez ciebie zaraz się rozpłaczę. – Rzeczywiście. Otarła kąciki oczu i pociągnęła głośno nosem. Cholerny agent. – Co zamierzasz zrobić? – Może masz rację. – Oczywiście, że mam rację. Jestem ekspertem. http://www.sepupulebubu.pl/media/ – Bo mieliśmy pełne ręce roboty przy innym incydencie i dyspozytorce coś się pokręciło. Wczoraj po południu zniknął Daniel Avalon. Dzisiaj pojawił się w Bakersville i próbował ukatrupić dyrektora Vander Zandena. – Poszkodowani? – Na razie nie ma. Vander Zanden jest trochę poobijany, ale na szczęście z Avalona kiepski strzelec. Jednak przekleństwa i krzyki Avalona pozwoliły żonie Stevena domyślić się, o co chodzi. Nie wiadomo, jak Vander Zanden ją teraz udobrucha. – Ze wszystkich piekielnych furii najgorszą jest odtrącona kobieta – wymamrotał Quincy. Ktoś pędził prosto na nich z wózkiem załadowanym bagażami. Rozdzielili się na chwilę, ale nie zwalniali tempa. – Kiedy policjanci dotarli do domu Rainie? – Piętnaście minut temu. Jak na razie nie znaleziono Rainie, ale na werandzie są ślady krwi, Sanders myśli, że wpadła w ręce tego szaleńca. – Żadnych telefonów, żadnych przechwałek? On uwielbia takie posunięcia. Cała sprawa

– Zerżnij mnie – wymamrotała głosem, którego sama prawie nie poznała. – Dobrze mnie zerżnij. – Jak się nazywał? – zapytał surowo. – Ile miałaś lat? Matka wiedziała, czy była zbyt pijana, żeby się przejąć? Cholera jasna! – Odepchnął Rainie i zaczął szybkim krokiem przemierzać pokój, jakby nie mógł się pohamować. Jeszcze przed chwilą czuła jego silne ciało. Teraz musiała wyciągnąć ręce, żeby nie stracić równowagi. Sprawdź Pod oczami Shepa pojawiły się tak ciemne cienie, że Sandy poczuła litość. Wiedziała, że zeszłej nocy po wyjściu z jej pokoju mąż położył się na podłodze przy łóżku Becky. Dziewczynka nie chciała zostać w sypialni rodziców, za to zbudowała wokół swego łóżeczka mur z pluszowych zwierzątek. Wielki Miś, jej ulubieniec, pełnił specjalną funkcję wartownika. Kucyk Hannah ustawiony został przy drzwiach. Dwanaście fasolek tworzyło kordon na parapecie. Pies Pugsley został ofiarowany Sandy, na wypadek, gdyby matka też potrzebowała ochrony. Becky popłakiwała wiele razy w ciągu nocy. Około trzeciej nad ranem poderwała się z pościeli i, nie otwierając oczu, ruszyła w stronę szafy. Kiedy Shep próbował córeczkę obudzić, rozpłakała się jeszcze bardziej, więc w końcu zaniósł ją do łóżka i położył obok Wielkiego Misia. Zanim zapadła w głębszy sen, wymamrotała, żeby uważał na potwory. O szóstej Shep przeniósł się na kanapę w salonie. W godzinę później, kiedy Sandy weszła do pokoju Becky, znalazła dziewczynkę zwiniętą w kłębek w najgłębszym kącie szafy. Jasna