właśnie poprawiał sobie rękawy tweedowej marynarki.

- Tak, mam kawę - odpowiedziała, patrząc znacząco na Larry'ego. - Ale jest druga w nocy, nie będziesz mógł zasnąć. - Nigdy mi się to nie zdarza - zapewnił ją Nate, który przeszukiwał już szafki. Poszła za nim. - Jeśli chcesz kawę, zrobię bezkofeinową. Dzięki temu Larry i ja też się napijemy. - Nie skończyła jeszcze trzydziestki, a już zrzędzi - rzucił Nate do Larry'ego nad głową gospodyni. - Po prostu nie lubię bezsenności, to wszystko - odpowiedziała. 92 Odsunęła Nate'a, znalazła bezkofeinową kawę i zabrała się do przygotowywania dzbanka. - Masz tu coś do jedzenia? - zapytał Larry. - Przecież przyszliście z baru. Dlaczego nie zjedliście czegoś tam, skoro jesteście głodni? Kelsey nie chciała dać po sobie poznać, jak bardzo cieszy się z ich obecności, niezależnie od http://www.rybka-kosmetolog.pl/media/ - Już ci powiedziałam. Biorę odwet na sukinsynach. - Oparła się na leżących na kanapie poduszkach. Popatrzyła na niego ze smutnym uśmiechem. - Słyszałam, że rozpaczasz, coś poszło nie tak. Mogę ci pomóc. Mogę sprawić, że poczujesz się lepiej, choćby na jedną noc. Musiał przyznać, że ta propozycja zabrzmiała kusząco. Jednak naprawdę Sheila nie mogła dać mu niczego. On także nie mógł nic dać jej. - Nie, Sheila - odpowiedział łagodnie. A jednak została. Wypili wino, grali w szachy. Sheila grała dobrze. Potem wypili jeszcze trochę wina. Wreszcie zrobiło się już naprawdę późno,

klubów w południowej Florydzie. - Sądzę, że mogę znacznie zawęzić krąg poszukiwań - oświadczył Dane. Jesse spojrzał na niego uważnie. - Krawaciarzem musi być ktoś, kogo znam. - Kogo ty znasz? Sprawdź - Zimno mi, Jeremy. I jestem taka głodna. Jeremy, ja naprawdę umieram z głodu. Proszę cię... Serce mu się krajało, gdy słyszał ten błagalny głos. Nie mógł znieść, że Mary cierpi, w dodatku to był tylko sen, a we śnie nie miało znaczenia, czy on otworzy okno, czy nie. Nie miało znaczenia, czy odsunie na bok te wszystkie rzeczy, które porozwieszała i poukładała Jessica, żeby mniej się bał. We śnie mógł wpuścić Mary do pokoju i przytulić ją, jak zawsze tego pragnął, a co nigdy nie było mu dane. - Jeremy... Jej glos wydawał się przenikać do jego duszy, do jej najtajniejszych zakątków. Nie, Jeremy nie mógł patrzeć, jak ona cierpi. Sięgnął ku oknu. RS