Nie wiedział, ale nie dopuści, by utonęła, kimkolwiek jest.

kroków porywaczki. Wcześniej, tuż po odejściu wariatki, krzyczała, gdy była przekonana, że zaraz spłonie żywcem. Zdjęła buty, waliła nimi w pręty klatki, głuchy odgłos niósł się echem po pomieszczeniu. Ale nikt jej nie słyszał. Nikt nie wszedł na pokład „Merry Annę”, jeśli wierzyć wypłowiałemu napisowi na kamizelce ratunkowej. Teraz, ochrypła od krzyku, kuliła się w kącie swej celi, obserwowała, jak gaśnie blask zachodzącego słońca i pomieszczenie ponownie pogrąża się w ciemności. To straszne. Denerwujące. Upiorne. Nie da się jednak ponieść wyobraźni. Cały czas szukała wyjścia z opresji. Musi być jakieś logiczne rozwiązanie, musi być jakiś sposób, by ocaliła siebie i nienarodzone dziecko. Jako psycholog zgłębiała działanie ludzkiego umysłu. Poznawała różne podejścia do osób, które traciły kontakt z rzeczywistością. I teraz musi opracować plan. Jasne. Gdyby miała dość siły, roześmiałaby się w głos. Psycholog nie dotrze do pacjenta, który nie chce pomocy, a w każdym razie nie ma co liczyć na sukces. Podkuliła kolana, podciągnęła je pod brodę. W jaki sposób człowiek racjonalnie myślący może dogadać się z kimś, kto stracił kontakt z rzeczywistością? Nie odróżnia dobra od zła? Jest zły do szpiku kości? – Boże, dopomóż – szepnęła. Zapadła noc. Znowu była sama w nieprzeniknionej ciemności. – Przykro mi z powodu twojej żony. – Corrine O’Donnell skończyła wpisywać dane do http://www.robotyciesielskie.com.pl Nagle zasyczała. Co? Fortuna walczyła ze snem. Gardłowy pomruk i znowu syk. – Cicho – mruknęła i z trudem uniosła powiekę. Kotka zeskoczyła z łóżka. Co z nią? – Teraz nie wyjdziesz na dwór. Poczuła jakiś słodkawy, duszący zapach i przeszył ją dreszcz. – Księżniczko? – zapytała drżącym głosem. W jej serce wkradł się strach. Co to za zapach? Co to jest? Gaz? Boże, czyżby miała nieszczelną instalację? Czy w pokoju oprócz niej jest ktoś jeszcze? O Boże, nie! Wytężała wzrok, ale zdjęła szkła kontaktowe i otaczała ją nieprzenikniona czerń. Widziała jedynie ciemność. Coś się poruszyło koło garderoby? Zjeżyły jej się włosy. Wyciągnęła rękę po komórkę, która zawsze leżała na stoliku przy łóżku.

do Abby, ale postanowił najpierw wpaść do biura i sprawdzić, czy wiadomo już coś w sprawie poszukiwań, które zlecił mu Bentz. Widział informacje o ostatnim morderstwie w Los Angeles i uznał, że nie warto czekać. – Cholera – mruknął, włączając wycieraczki. Bentz ma kłopoty, Montoya to wyczuwał. Ginęli ludzie w jakiś sposób związani z jego partnerem. Sprawdź – Za grzechy męża. – Nie rozumiem. Wariatka odwróciła się i uśmiechnęła lekko. – Pewnie, że nie rozumiesz. – Posłuchaj, wypuść mnie, dobrze? – Och, oczywiście, po dwunastu latach planowania, czekania, szukania sobowtóra Jennifer, mam sobie odpuścić? Dlaczego? Bo, twoim zdaniem, to dobry pomysł? – Patrzyła O1ivii prosto w twarz, jej lodowate oczy były martwe jak wzrok demona. – Niczego nie rozumiesz, co? Bentz musi zapłacić. Poczuć ten sam ból, co ja. Zrozumieć, jak to jest stracić ukochaną osobę i żyć dalej, dzień za dniem, ze świadomością, że nie tylko cię skazał na śmierć, ale też zniszczył własne życie. Czym jest całkowita, przerażająca samotność? – Nakręcała się, mówiła coraz głośniej, energiczniej, poczerwieniała na twarzy, zaciskała pięści. – Opanowała się jednak, uspokoiła oddech, rozluźniła dłonie i mówiła dalej ochrypłym