najładniejszych w charakterze dekoracji. Reszta spoczywała w

an43 351 ich wypełnianiem. Porwane dzieci dostawały nowe nazwiska i w ten sposób stawały się innymi ludźmi. Pavon powiedział im także wszystko, co wiedział o True Gallagherze. Rip aż zatrząsł się z wściekłości, a Diaz, o ile to możliwe, zrobił się jeszcze cichszy i jeszcze oszczędniejszy w ruchach. Tylko jego nóż błyskał jakby bardziej złowrogo. Nasłuchali się o ludziach mordowanych dla organów: Susanna je wycinała, a Gallagher się bogacił. W tym momencie Rip nie wytrzymał i odbiegł na stronę. Wstrząsały nim spazmy gwałtownych wymiotów, opadł na kolana przybity świadomością, że jego żona pomagała mordercom w tak obrzydliwym procederze i nie była w niczym lepsza od choćby tego tu śmierdzącego bandziora. Kiedy Diaz skończył przesłuchanie, starannie wytarł nóż i wsunął go w pochewkę ukrytą w bucie. Stał przez chwilę, patrząc na zaślinioną, roztrzęsioną kreaturę wijącą się w pyle pustyni. Potem wyciągnął pistolet z kabury na udzie. Pavon znów zaczął bełkotliwie błagać o litość. Diaz odwrócił http://www.revelare.pl/media/ Milli. - Który to twój dom? Wskazała mu swój budynek, ostatni po lewej stronie. True wjechał na krótki podjazd, reflektory półciężarówki oświetliły drzwi wejściowe. Garaż sąsiada miał wspólną ścianę z jej garażem: ich podjazdy rozdzielone były tylko bruzdą w betonie po usuniętym szalunku. Ponieważ był to ostatni budynek na ulicy, druga strona domu ginęła wśród drzew i krzewów Małe podwórko otaczał płot oddzielający je od terenu sąsiadów Drzwi frontowe znajdowały się nieco w głębi ganku. Milla po obu stronach wejścia ustawiła donice z jasnymi kwiatami - żółte światło lampy nad drzwiami sprawiało, że wyglądały raczej na pomarańczowe niż czerwone. Dom Milli był schludny i zadbany, ale wiedziała, że True właśnie ocenia go według

Nie miała pojęcia, gdzie są. - Mam samolot o szóstej - powiedziała, dziwiąc się własnemu schrypniętemu głosowi. - Już się spóźniłaś - odparł lakonicznie Diaz, biorąc ją pod rękę i prowadząc po trzech stopniach do wejścia. Otworzył zewnętrzne drzwi, przytrzymał je własnym ciałem i zajął się wewnętrznymi, Sprawdź - Co się stało? - zapytała. - Wypadek samochodowy Zgruchotana miednica, połamane żebra, przebite płuca - zamilkł na chwilę. - Umarł na stole. Wyglądał na śmiertelnie zmęczonego, tak też brzmiał jego głos. Pokręcił głową i rozprostował ręce, aby się trochę rozluźnić - często tak robił po ciężkim dniu w szpitalu. - A gdzie ty byłaś? - Odwiedzałam pacjentki. U Felicji DAngelo pojawiło się plamienie, poza tym twierdzi, że miała skurcze, więc kazałam jej się zgłosić na dokładniejsze badanie. Sprawdziłam wszystko, obejrzałam ją dokładnie, wszystko w porządku. Z kim mnie zdradzasz? Nie wyglądał na zaskoczonego. Wyraz znużenia i obojętności nie opuścił jego twarzy.