drzwi, Milla szukała jakiegoś uchwytu, który pomoże jej wspiąć się na

uznawała rekreacyjnego seksu, ceniła się trochę wyżej. - Gallagher cię pocałował - powiedział Diaz, dając jasno do zrozumienia, że widział wszystko z okna, jako że drzwi nie miały żadnej szybki. Twarz mężczyzny stygła szybko, zmieniając się w znajomą, nijaką maskę bez wyrazu. - Wbrew mojej woli - odparła; z jakiegoś powodu czuła, że winna jest mu wyjaśnienie. - Chce się ze mną spotykać, a ja wciąż odmawiałam. - Czemu byłaś z nim dziś wieczorem? an43 189 - Byłam na kolacji z przyjaciółmi i True napatoczył się przypadkiem. Ci przyjaciele, oboje, są lekarzami i babka została wezwana do szpitala, do nagłego przypadku. Zabrała ich samochód, więc True odwiózł mnie do domu swoim, a Rip wziął taksówkę. Diaz milczał, rozważając coś w ciszy. Wreszcie pokręcił głową. - Nie pomogę ci, jeśli będziesz się z nim zadawać. - W porządku, nie będę - nawet nie obruszyła się na to dziwne ultimatum, bo akurat doskonale współgrało z jej osobistymi http://www.restoria.com.pl/media/ Wcześniej prawdopodobnie ostrzegła go Lola albo kumple z Matamoros. Enrique uciekł. Czemu miałby robić coś takiego? Najwyraźniej miał coś do ukrycia. Obserwując faceta, Diaz przekonał się, że naprawdę było co kryć. Enrique należał do tych cichych, małych, śmierdzących gnojków, którzy nie spuszczają oka z ludzi wokoło - po czym wybierają tych najbardziej pijanych i uwalniają ich an43 325 od nadmiaru gotówki. Nie było to nic specjalnie trudnego: w szarej od dymu spelunce panował półmrok, poza tym pito tu naprawdę dużo. Pięciolatek mógłby dać sobie radę. Enrique też pił, ale z umiarem - i to dawało mu już sporą przewagę. Niestety, spory procent

Dla Kate Collins, mojej redaktorki, i dla całego zespołu Ballantine. Za to, że zrobili znacznie więcej, niż do nich należało. Jesteście wspaniali. Dla Robina Rue, mojego agenta, który męczył się wspólnie ze mną. Czy zdajesz sobie sprawę, że trzymamy się razem od ponad dwudziestu lat? Dłużej niż niejedno małżeństwo. Sprawdź drugą, bardziej ludzką stronę. Czuła, że musi najpierw naprawdę zaufać kobiecie, żeby się przed nią choć trochę odsłonić. Zapewne i przy zaufanej osobie starał się trzymać emocje na wodzy. Dzisiejszej nocy będzie miała okazję się o tym przekonać. - Zapomnij o prezerwatywach - nachyliła się do niego i pocałowała. - Jestem na środkach antykoncepcyjnych. Odpowiedział na pocałunek. Może nie był najbardziej doświadczonym mężczyzną na świecie, ale z pewnością wiedział, co robi. Pocałował Millę namiętnie, niecierpliwie, niemal szorstko. Kiedy popatrzyła mu w oczy, dostrzegła w nich ogień i zdecydowanie. Bez słowa Diaz wrzucił bieg i ruszył z kopyta autostradą w kierunku Boise. an43