No, może nie wiadomości, lecz przeczucia, o których wolała nie mówić przez telefon. On chciałby wszystko przeanalizować. Taka była jego metoda działania. A ona wolała nie wyobrażać go sobie, jak siedzi w ciemności i sam zastanawia się nad takimi okropnymi rzeczami jak śmierć jego własnej córki. Poza tym pozostawało jeszcze wiele pytań. Może Mary Olsen była lekko stukniętą, nerwową kobietą, która wyszła za mąż dla pieniędzy i desperacko usiłuje zwrócić na siebie uwagę? Może liczne telefony do Pierce'a od bandy zbrodniarzy to czysty zbieg okoliczności? Może wypadek Mandy był zwyczajnym wypadkiem, a wszyscy dokoła tylko korzystali z okazji, żeby dobrać się do szanowanego agenta FBI? A może istniał jakiś tajemniczy mężczyzna? Może pomógł Mandy upić się tamtej nocy, wiedząc z jej poprzednich wyczynów, do czego może to doprowadzić? Może rozumiał, co śmierć Mandy zrobi z Quincym? Może wiedział, że wytrąci go z równowagi i pozostawi samemu sobie? Może wiedział, że pozbawi go możliwości obrony, kiedy pojawi się realne zagrożenie... Dawniej Rainie odrzuciłaby taką teorię jako zbyt dziwaczną. Zbyt zimną, zbyt bezduszną. Ale to było przed zeszłorocznymi wydarzeniami w Bakersville. Tymczasem miała zasadniczo to samo podstawowe przygotowanie co Quincy. Rozumiała najgorsze rzeczy, jakie człowiek jest w stanie robić, http://www.restauracjaplaza.pl zdobycie licencji. Rainie spakowała rzeczy na trzy dni i dorzuciła do nich swojego glocka z nierdzewnej stali. W trzy godziny później leciała już samolotem, wreszcie na tyle rozluźniona, że przestała kurczowo trzymać się fotela, i zaczęła czytać oficjalny raport o śmierci Amandy Jane Quincy. Na miejscu zdarzenia pierwszy zjawił się policjant z policji stanowej, którego wezwał przez komórkę kierowca ciężarówki. Było to o piątej pięćdziesiąt dwie. Roztrzęsiony kierowca ciężarówki zeznał, że zobaczył ciało na poboczu. Wysiadł i znalazł starszego mężczyznę, który wydawał się mart¬ wy, zabitego niedużego psa, a nieco dalej w krzakach forda explorera rozbi¬ tego o słup telefoniczny. Spod pogniecionej klapy wydobywała się para. Mężczyzna ten powiedział, że wołał do kobiety siedzącej za kierownicą, ale
- Jedna z teorii? 114 - W domu jest doskonały system alarmowy. Nie włączył się. - Był włączony? - Próbujemy to ustalić z firmą ochroniarską. Powinni niedługo dostarczyć nam zapis pracy systemu z ostatnich dni. Sprawdź – To zrób z nim coś. Zaciął się na funkcji odtwarzania. Mam już tego dosyć. Quincy uśmiechnął się lekko. – Im dawniejszy wstrząs, tym szybciej znikną skutki. Tymczasem przydałaby ci się rozmowa z kimś, kto się zna na rzeczy. Czy biuro szeryfa zapewnia pomoc terapeutyczną? – Nasze biuro nie zapewnia nawet kawy. – Może w takim razie zwrócisz się do jednego z psychologów, których sprowadzi szkoła? – Tak, może. – Ale ton jej głosu dowodził, że Rainie nigdzie nie pójdzie. Szukanie profesjonalnej pomocy byłoby przyznaniem się do słabości. A ona nigdy sobie na to nie pozwalała. – Robi się późno. Rainie rozejrzała się po sali. Muzyka przycichła, stoliki opustoszały. Quincy miał rację; powinni już iść. Wiedziała, że zaraz się rozstaną. Powiedziała za dużo. Nie można proponować komuś przygody na jedną noc, jeśli obnażyło się przed nim duszę.