Acacia zdusiła niedopałek i już miała wejść do środka. Montoya zapalił.

w życiu czuł się jak podejrzany. – Chwileczkę. – Posłuchaj – zaczął Hayes poważnie. – To tylko uprzejmość. Jak glina glinie. Znaleźliśmy twoje nazwisko w jej komputerze. Ma tam kalendarz. – Powiedziałem przecież, że się z nią widziałem. – Tylko raz? – Tak. Bentzowi zrobiło się niedobrze. To szaleństwo. Nawet przez moment nie wierzył, że ktoś, kto go zna, kto z nim pracował, uzna, że mógłby kogoś zabić. A Mario Valdez? Zabiłeś go, prawda? Przypadkowo, tak, ale dzieciak nie żyje. Z twojej winy. Potrafisz to, Bentz. Tu, w Los Angeles, wszyscy o tym wiedzą. – Powiedz, o czym z nią rozmawiałeś. – Oczywiście o Jennifer. Powtarzał sobie, że nie może wpadać w paranoję. Hayes wcale nie chce go wrobić, wykonuje tylko swoją pracę. Hostessa prowadziła dwóch mężczyzn w garniturach do sąsiedniego stolika. Bentz odprowadził ich wzrokiem i ponownie wrócił spojrzeniem do Hayesa. Jonas uniósł ciemną brew. – To wszystko? – Tak. Bentz przypomniał sobie ich rozmowę i opowiedział wszystko – od pierwszej chwili przy http://www.reologiawbudownictwie.info.pl Boże, Boże, Boże! – Nie rób tego! – zawołała za nią. Kobieta zawahała się na szczycie schodów. Czyżby słyszała jej błagania? Czyżby miała jej wysłuchać? – Błagam! – jęknęła Olvia desperacko. Wariatka prychnęła: – Mam to gdzieś! O, nie. Przerażona do granic obłędu O1ivia krzyczała i szarpała za pręty, ale jej dłonie osuwały się co chwila; wciąż jeszcze nie odzyskała pełnej sprawności. – Nie! Proszę. Usłyszała trzask. Zgasło światło. Całe pomieszczenie znalazło się w ciemności. Trzasnęły drzwi. Olivia poczuła łzy na policzkach. Czekała na odgłos rozlewanej benzyny, na upiorny syk zapalanej zapałki, na trzask płomieni.

Wpatrując się w poplamioną owadzimi zwłokami szybę, opowiadał wszystko po kolei, od chwili, gdy odebrał telefon Lorraine, po moment, gdy znalazł jej ciało na podłodze w kuchni. Dodał nawet, że odkąd wyjechał, Olivię ktoś nęka telefonami. – Dzwoni kobieta i robi aluzje do mnie – zakończył. – Mówi o mnie RJ, jak Jennifer. Chce nastraszyć O1ivię. – Udaje się? Sprawdź – Znajdę. O co chodzi? – Powiem ci na miejscu. – Hayes się rozłączył, a Bentz został ze złym przeczuciem. Tajemniczość i sekrety, to nie w stylu Hayesa. Coś się dzieje i nie jest to nic dobrego. Bentz zawrócił i wspierając się na lasce, szedł do samochodu. Nadal był obolały po nocnych ekscesach. Noga dawała mu się we znaki, mimo że rano łyknął podwójną dawkę ibuprofenu i popił dużą kawą. Oczywiście sytuacji nie poprawiają długie spacery, ale chciał zajrzeć pod molo w świetle dziennym – liczył, że znajdzie ślad po drodze ucieczki, którą kobieta sobie przygotowała. Drabinę, sznur, trap. Niestety, zobaczył tylko ogromne słupy pokryte smarem i smołą. I nic więcej. W świetle dziennym zatoka Santa Monica wyglądała zupełnie inaczej. Poprzedniej nocy okolicę rozjaśniały światła z wesołego miasteczka, a mgła spowijała wszystko niesamowitym całunem, jednak była na tyle rzadka, że światła odbijały się w czarnej wodzie. Tego ranka