potrzebowała opieki, a jednocześnie była zdecydowana

Przez chwilę korciło ją, żeby roześmiać mu się w twarz. - A jeśli postanowi mnie uciszyć? Nie zapominaj, że mieszkam z nim pod jednym dachem. - Nie odważy się. Wszyscy od razu by się domyślili, że zabił również Thomasa. - Co dla mnie byłoby niewielką pociechą - stwierdziła sucho. Gdy zmierzył ją badawczym wzrokiem, uświadomiła sobie, że kpiny nie są najlepszą taktyką. Nagle udała wielkie zainteresowanie bajecznie kolorowymi papugami z Ameryki Południowej. - Potrzebuję cię, Vixen - szepnął Marley. I moich pieniędzy. Spojrzała mu w oczy. - Daj mi trochę czasu. Jak na jedno popołudnie dużo się dowiedziałam. Chcę wszystko przemyśleć. - Oczywiście, ale musisz mi zaufać. Jestem dla ciebie stworzony. Sin Grafton nigdy mi nie dorówna. Nie miał nawet pojęcia, jak bardzo się mylił. 14 http://www.radkowskiewioski.pl/media/ - Ale służba patrzy. - Wstydzisz się, moja droga? Potrząsnęła głową i zaczęła rozpinać mu koszulę. Sinclair stwierdził, że najbliżej jest do pokoju dziennego, gdy nagle zmroził go głośny męski śmiech. Odwrócił się, nadal trzymając Victorię na rękach. We frontowych drzwiach stał wysoki, muskularny mężczyzna. - Kingsfeld. - Sin Grafton. Zdaje się, że ostatnim razem widziałem cię w podobnej sytuacji. Victoria spojrzała na niego badawczo.

Jej słowa nadal dźwięczały mu w uszach. Jednak bardzo wątpił, czy zdoła zapomnieć, że Amy przebywa pod jego dachem. ROZDZIAŁ DRUGI - Jeremiah, dziękuję, że powiedziałeś mi o tej biźnie na brodzie - z uśmiechem zagadnęła Sprawdź Idąc za sługą przez hol, Sinclair rozmyślał o tym, jak bardzo musiał ich obrazić, uwodząc Victorię. Lepiej jednak, że zrobił to on, a nie morderca Thomasa. Hrabia siedział za mahoniowym biurkiem i wyglądał raczej na bankiera niż arystokratę. Leżała przed nim otwarta księga rachunkowa, ale Sin wątpił, czy tego ranka Stiveton zajmował się pracą. - Althorpe, myślałem, że już uciekłeś z kraju. - Dzień dobry, lordzie Stiveton. Przykro mi, że pana rozczarowałem. Gospodarz zmrużył oczy. - Timms, niech nikt nam nie przeszkadza. - Dobrze, milordzie.