- Co Marla robiła tamtej nocy?

stopy pani Aloise. Najwyraźniej starsza pani odpoczywała. Vianca pojawiła się po paru sekundach. Po cichu zamknęła za sobą drzwi i leciutko uśmiechnęła się do swojego gościa. - Hm - zaczęła, siadając obok niego na kanapie i składając ręce między kolanami. - Jest coś, co muszę ci powiedzieć. - Uśmiech zniknął. Zastąpiła go kamienna powaga i Shep odniósł wrażenie, że pomimo ciemnej skóry 164 Vianca trochę pobladła. - Co? - Chodzi o Nevadę. Shep natychmiast zrobił się czujny. Dawno temu Nevada i Vianca chodzili ze sobą. Mówiło się, że nigdy nie przebolała tego, że zostawił ją dla Shelby Cole. Vianca wciągnęła powietrze. - Przedtem kłamałam na jego temat. Nie chciałam, żeby wpadł w tarapaty. Och, Dios. - Nerwowo oblizała wargi i Shep pomyślał, że zaraz oszaleje. Jego przeklęty penis był twardy jak skała. - Widziałam go tamtej nocy, kiedy został zabity mój ojciec. W sklepie. - Tak mówiłaś. Ale to było wcześniej. Kiedy był z twoim kuzynem Joem Hawkiem. - Nie, wrócił później. Sam. - Mówiła tak cicho, że ledwo ją słyszał. Przygryzała swoje cudowne usta, a do jej oczu napływały łzy. - Ja... byłam w nim zakochana i nie chciałam, żeby coś mu się stało. Nie mogłam uwierzyć... - Głos jej się załamał i zasłoniła usta małą dłonią. - W porządku. Po prostu powiedz mi, co widziałaś. - Byliśmy sami w sklepie. Nas troje. Padre, ja i Nevada. Wywiązała się kłótnia. Mój ojciec... on nie lubił Nevady. http://www.przydomowa-oczyszczalnia.net.pl/media/ Głowa ja rozbolała, cała przeszłosc, całe ¿ycie nagle staneło jej przed oczami - ¿ycie, o którym wolałaby nie pamietac. Podniosła jednak głowe i spojrzała ze złoscia w gniewne oczy Nicka. - Có¿, nie jestem ta, za która mnie brałes. Nie jestem Marla. Nick usmiechnał sie cynicznie. - A to rodzi nowe pytanie. Gdzie, u licha, jest Marla? - Nie wiem - odparła, pocierajac skronie palcami. - Nie, zaraz... słyszałam, jak Alex rozmawiał z nia wczoraj w nocy. 448 Jestem pewna, ¿e to była ona. Mówił, ¿eby ukryła sie w przyczepie. Usmiech Nicka stał sie nagle zimny jak lód.

zamglonych wspomnien, ¿adnej reakcji poza ciekawoscia. Była ciekawa tego obcego me¿czyzny. Swojego mał¿enstwa. Swoich dzieci. Siebie samej. - A wiec w koncu sie pani obudziła. - Wysoki me¿czyzna w okularach w drucianych oprawkach i białym kitlu pchnał drzwi i wszedł do srodka. Był całkiem łysy, cienki, ciemny Sprawdź Cholera! Czego, u diabła, chce ten stary drań? Shep pełnił funkcję zastępcy w Biurze Szeryfa i było oczywiste, że ten twardziel ma ochotę zostać szeryfem całego okręgu. Postawny, potężny jak nadmorska sosna, był siostrzeńcem sędziego okręgu i mężem córki niegdyś zamożnego ranczera, no i mógł liczyć na to, że zostanie wybrany przytłaczającą większością głosów. Co niechybnie oznaczało wzrost przestępczości w tym zakątku Texas Hill Country. Nevada miał nerwy napięte jak postronki, i to nie tylko dlatego, że Shep był wrednym, zakłamanym sukinsynem, który nie miał prawa zapuszczać się aż tutaj, na teren nieobjęty jego jurysdykcją. Shep był dalekim kuzynem Shelby Cole, człowiekiem, z którym Nevada kiedyś krótko pracował i który groził mu bronią. O nie, tych dwóch nie pałało do siebie miłością. Ze strzelbą w ręku Nevada minął stary ogród różany, gdzie przerośnięte krzaki niedługo miały wydać nasiona. Chwycił podniszczoną koszulkę, którą zawiesił na słupku ogrodzenia, zahaczył ją jednym palcem i zarzucił na ramię.