się pod nią ugięły, a wszystkie zmysły zostały podporządkowane

Scottowi zaschło w gardle. Willow stanowiła uosobienie zmysłowości. Gdy piosenka dobiegła końca, w pokoju zapanowało milczenie, po czym wszyscy zaczęli bić brawo. Goście zgromadzili się wokół tańczącej pary i głośno wyrażali swój podziw. - To było niesamowite... — Wspaniale pani tańczy... - Panno Tyler - usłyszał głos teścia. - Tańczy pani lepiej niż Ginger Rogers... Proszono o bis. Scott nie mógł tego dłużej znieść. Wyszedł na patio. Cholera, zastanawiał się, co mam z tym wszystkim począć? Przeczesał niedbale włosy i udał się ścieżką prowadzącą przez ogród w stronę altanki. Prawie był na miejscu, gdy usłyszał z tyłu głos szwagierki: -Scott... Gdy podeszła bliżej, przyjrzał się uważnie jej pięknej twarzy, niesamowitym czarnym włosom i zgrabnej sylwetce. - Cieszę się, że cię tu widzę - wyszeptał, biorąc ją za rękę. - Znajdźmy miejsce, w którym moglibyśmy być sami. Muszę http://www.pol-rusztowania.com.pl/media/ życia. - Tak, ale nie wiedziałem, że musiałaś przejść sama przez całą ciążę. To musiało być bardzo ciężkie przeżycie. - Nie uważałam za konieczne zagłębianie się w szczegóły - ucięła rozmowę. To był odpowiedni moment, by dać mu do zrozumienia, że nie ma co do niego żadnych zamiarów, a już na pewno nie potknęła się wczoraj naumyślnie. - Łączą nas przecież wyłącznie stosunki służbowe - dodała. - Tak jak już mówiłam, mam w zwyczaju oddzielać życie zawodowe od osobistego. Weszli na piętro akurat w chwili, gdy dziewczynki wychodziły z łazienki. - Jesteśmy prawie gotowe! - zawołała Amy, nie dając ojcu szansy na odpowiedź. Dziewczynka wbiegła w podskokach do

brwi. - Coś mi o tobie mówił, ale zupełnie nie pamiętam co. Zresztą nieważne, na pewno sobie przypomnę! Willow wysiliła się na uśmiech. Posłusznie oprowadziła gospodynię po całym domu, choć jej serce biło w zdwojonym tempie, a silna migrena uniemożliwiła myślenie. Nigdy tak naprawdę nie znała Daniela, nie przyjaźnili się; ale Daniel był Sprawdź pożałowała wypowiedzianych słów. Nieznajomy posiniał ze złości. Jego niebieskie spojrzenie pociemniało. W miejsce szerokiego uśmiechu pojawił się grymas. Mężczyzna przypominał tygrysa szykującego się do ataku. Uuups. Najwyższa pora uciec. Willow chwyciła plecak Jamiego, uniosła wysoko podbródek, by wyglądać dostojniej - daremny wysiłek, biorąc pod uwagę jej drobną sylwetkę oraz zniszczone ubranie - i pociągnęła syna w stronę drzwi. Nieznajomy zawołał, by poczekała, ale udała, że nie słyszy. R S - Mam pracować w Summerhill? - Willow zbladła, - Tak, moja droga, czy to dla ciebie problem?