- Biedny Matthew - powiedziała Chloe.

- Proszę! Dzięki za to. - Ale nie zapominaj, co powiedziałam. O rozmowie. I wcale mi nie chodzi tylko o ostatnie wypadki. Możemy pogadać o wszystkim... o przeszłości, o czymkolwiek. - Tak, tak. - Przyrzekasz? - Jasne. Matthew właśnie się podnosił, żeby pójść do toalety, kiedy zadzwoniła komórka. - To ja - powiedziała Kat. - Przepraszam, nie było mnie w domu, kiedy zadzwoniłeś. - Co z twoją pracą? - Jeszcze nic. Trzymam skrzyżowane palce, żeby nie zapeszyć. A jak tam Sylwia? - Coraz lepiej. Jestem w biurze. - No i jak się układa? - Na razie w porządku, ale jeszcze nie wieczór. - A sytuacja na froncie? Przesunął się ostrożnie do drzwi boksu; w biurze był tylko Loftus, który rozmawiał przez swój telefon. http://www.piknik-country.pl/media/ - Tego bym nie powiedział. - A my tak - odparła Flic. - Sama to przyznała. - Nie wie, że tu jesteście, prawda? - spytał Matthew. - Najlepiej - powiedziała Flic z namysłem - żebyś sprawił sobie magnetofon i włączył go, kiedy następnym razem zaczniemy mówić, co naprawdę do ciebie czujemy. Imogen skinęła głową. - Dobry pomysł, Flic. Nie sądzisz, Matthew? Nie odpowiedział. - Ale wyobraź sobie, na jakiego palanta wyjdziesz, kiedy puścisz to potem mamie czy komuś innemu. A nam wtedy nie pozostanie nic inne go, jak poinformować ich, co zrobiłeś, że stałyśmy się aż tak podłe. Matthew nadal się nie odzywał.

- Co się dzieje? Coś cię boli? - To nie twoja sprawa - odpowiedziała natychmiast. Uśmiechnął się szyderczo. - Radziłbym ci jeszcze raz przemyśleć moją ofertę dotyczącą apartamentu. - Spojrzał na zegarek. -Prawie siódma. Zamówię coś do jedzenia dla nas obojga. - Muszę się najpierw wykąpać i przebrać - zaprotestowała. - Jak długo ci to zajmie? Sprawdź tym razem jednak przeżywała prawdziwy koszmar. - Nic jej nie powiem - zdecydowała po chwili. - A co do reszty... postąpisz, jak uważasz. Przez cały dzień nie mógł otrząsnąć się z szoku na tyle, by w pełni uświadomić sobie potworność tego, co usłyszał od Sylwii. Później okazało się, że nawet nie pamiętał, co się działo w biurze. Dłubał coś tam razem z Kat i Fairbairnem przy projekcie szpitala, lecz był to minimalny wkład z jego strony. Około szóstej uznał, że nie wraca do domu, tak jak kilka razy przedtem. Zresztą Aethiopia nigdy nie była jego prawdziwym domem. Zastanawiał się, jak ma się zachować w sprawie Imogen, kiedy w końcu tam dotrze. Chyba nie mógł nic zrobić ani w żaden sposób pomóc...