Mimo wszystko nie opuszczało go nieokreślone uczucie niepokoju.

bojac sie, ¿e ktos mógłby wyczytac w jej spojrzeniu zakazane uczucie, z którym coraz trudniej było jej walczyc. Zakochała sie w me¿czyznie, który był bratem jej me¿a, w me¿czyznie, którego nie mogła miec. - Poza tym potrzebuje nowego dowodu osobistego, kart kredytowych i ksia¿eczki czekowej. Chciałam dzisiaj odwiedzic Rory'ego, ale pielegniarka nie wpusciła mnie, poniewa¿ nie byłam w stanie udowodnic, kim jestem. - Gdy tylko dojdziesz do siebie... - zaczał Alex. - Ja ju¿ dawno doszłam do siebie, do cholery! - Marla uderzyła piescia w stół. - Przestan traktowac mnie, jakbym była lalka z saskiej porcelany albo idiotka, albo jednym i drugim! - Dobrze, ju¿ dobrze. Uspokój sie. Oczywiscie, ¿e potrzebujesz wszystkiego od paszportu do złotej karty 373 Neimana Marcusa - rzekł Alex ugodowo. - Zaraz sie tym zajme. - Nie, ja sama zaraz sie tym zajme. Sama sobie najlepiej poradze, Alex. http://www.pan-okulista.edu.pl/media/ suknia nale¿y do innej dziewczyny... której nie lubiła... Kiedy? Gdzie? ¯oładek znowu ja rozbolał. Czy to naprawde jej wspomnienie, czy te¿ fragment któregos ze snów, jakie ostatnio miewa? Zawołaj Nicka, podpowiadał jej wewnetrzny głos. Aleksa nie ma w domu, a ty musisz sie komus z tego zwierzyc. Ale Nick... och, nie, Bo¿e, nie... nie powinna... 218 Zanikneła oczy i spróbowała sie skoncentrowac. Tak, miała wtedy jakies czternascie lat, była niewiele starsza od Cissy. - A czy ona nie bedzie miała nic przeciw temu? - pytała

mój ojciec? I te noce, kiedy targało nia inne, jeszcze gorsze uczucie, uczucie czystej, zimnej nienawisci do siostry, która znała miłosc ojca. Kylie ¿ywiła sie ta nienawiscia, rywalizujac z Marla, która zachowywała sie tak, jakby w ogóle nie wiedziała, ¿e Kylie istnieje. - Prawda jest taka, ¿e nienawidziłam Marli - rzekła Kylie. Sprawdź - Jesli ona w ogóle istnieje. - Tak. Nick umilkł, wrzucił czwórke i dodał gazu. Marla, zało¿ywszy rece na piersi, nerwowo poruszała stopa. Wiedziała, ¿e Nick jest jej jedynym sprzymierzencem, a zarazem najwiekszym wrogiem. Czuła, ¿e mo¿e mu zaufac, ale powtarzała sobie, ¿e jest ostatnia osoba, której powinna wierzyc. W koncu ten człowiek nigdy jej nie wybaczył, od dawna chował wobec niej uraze. - Chce ci cos pokazac - powiedział, skrecajac do Sausalito, zamiast wjechac na autostrade prowadzaca do San Francisco. Przycupnieta nad zatoka, po północnej stronie mostu