Gdyby... gdyby... gdyby... Sandy zakręciła kran. Ręce jej drżały, w oczach miała łzy. Mamo, co się stało ze szkołą? Chciałabym, żeby świat był bezpieczny. O Boże, kochanie. Tak bardzo bym chciała, żeby świat był dla ciebie bezpieczny. – Mamo. Sandy odwróciła się do Becky. Przez chwilę wydawało jej się, że widzi na twarzy córki krew. O mało nie krzyknęła. Nie, to truskawkowa galaretka, pomyślała. To tylko truskawkowa galaretka. Ale nagle ujrzała w oczach Becky łzy. – Boli mnie język. Sandy błyskawicznie znalazła się przy dziewczynce. Zajrzała jej do buzi i z przerażeniem dostrzegła czerwone smugi. – Co się stało? Ugryzłaś się w język? Ach, kochanie, przyniosę ci ściereczkę i kostkę lodu. Poczekaj chwilkę. Machinalnie wstawiła miskę z sałatką do zlewu. Dopiero kiedy spłukiwała ściereczkę pod strumieniem zimnej wody, zauważyła, że w galaretce coś błyszczy. Bardzo powoli Sandy wyciągnęła łyżkę i zamieszała zawartość miski. Po chwili na brzegu zlewozmywaka leżało pięć kawałków szkła. Dzieciobójca. Dzieciobójca. Dzieciobójca. http://www.optykchorzow.pl Quincy. Luke zaniósł książki na ganek i położył przed drzwiami. Bez słowa wrócił za kierownicę wozu patrolowego, usadowił się tak, by nadmiernie nie rzucać się w oczy przechodniom i wlepił czujne spojrzenie w wylot ulicy. 24 Piątek, 18 maja, 11.27 Becky O’Grady ostrożnie położyła palec na zszywanym czarną nicią pluszowym pyszczku. Wielki Miś przyglądał jej się uważnie dużymi, złocistymi oczami. – Ciii – szepnęła. – Musimy być bardzo cicho. Wielki Miś nie zawiódł. Becky wiedziała, że nie lubi szafy. Zawsze bał się ciemności. Ale teraz starał się być bardzo dzielnym niedźwiadkiem. Nawet nie pisnął, gdy przekręcała gałkę, żeby uchylić drzwi. Awantura w pokoju rodziców ucichła. Dziewczynka zamarła. Tata i mama kłócili się od
Wszystkie powierzchnie wewnętrzne, z wyjątkiem podłogi i okien, były obciągnięte płótnem, niemal całkowicie zamalowanym farbami olejnymi. Sufit przedstawiał obraz nocnego nieba, tak dokładny i przekonujący, że gdyby nie kwadrat szkła, przez który widać było z lekka podmalowane zachodzącym słońcem obłoki, łatwo byłoby się pomylić i wyobrazić sobie, że dachu w ogóle nie ma. Jedna ze ścian, północna, wyobrażała zagajnik sosnowy; druga, wschodnia – teren łagodnie spadający ku rzece i gospodarstwom; zachodnia Sprawdź – Podczas najbliższej narady – mówił Avery – musimy ustalić, co leży w najlepszym interesie zarówno dziecka, jak i miasta. W gruncie rzeczy skoncentrujemy się na dwóch aspektach sprawy. Po pierwsze, czy Danny rzeczywiście stanowi aż tak duże zagrożenie dla otoczenia, by jego zbrodni nie mógł rozpatrzyć sąd dla nieletnich, a po drugie, czy chłopak jest zdolny do poprawy. Prokurator naturalnie będzie twierdził, że masowy morderca to szczególnie niebezpieczny typ przestępcy, który nie rokuje nadziei na resocjalizację, a zatem nie może podlegać jurysdykcji dla młodocianych. Danny powinien zostać przekazany w ręce sądu dla dorosłych, bo popełnił zbrodnię o najwyższej szkodliwości społecznej. – Moim zadaniem natomiast – ciągnął Johnson – jest udowodnić, że prokurator nie ma racji, i cieszyć nas może fakt, iż statystyki świadczą na naszą korzyść. Większość dzieci, które dopuściły się tak poważnych aktów przemocy, nie powtarza ich po osiągnięciu dorosłości. Poza tym – i należy to podkreślić – z badań wynika, że jest większe prawdopodobieństwo recydywy w przypadku dziecka odsiadującego wyrok z dorosłymi niż u