Teraz odnajdzie Yolandę Salazar.

o jedno słowo za dużo. Może jest tam także ktoś z prokuratury. Ba, niewykluczone, że obserwuje go nawet Dawn Rankin. To idiotyczne, ale Bentz znał procedurę. Przeciągnąć Bentza po rozżarzonych węglach. Udowodnić, że nawet dobry glina może zejść na złą drogę; oszalał na tyle, że przyjechał do Los Angeles i morduje wszystkich, którzy mieli jakiś związek z jego byłą żoną. Choć już wcześniej wszystko powiedział Hayesowi, teraz rozmawiali oficjalnie, więc po raz kolejny musiał odpowiadać na pytania o małżeństwo z Jennifer, jej zdrady, rozwód, próbę ratowania związku, kolejne zdrady z jej strony. I mniej więcej w tym samym czasie wypadek, w którym zginęła. Zdawał sobie sprawę, dlaczego wracają do tego ponurego okresu w jego życiu, co jednak nie sprawiało, że rozmowa na ten temat była łatwiejsza. A potem Hayes zapytał o ducha i Bentz opowiadał, jak po raz pierwszy zobaczył Jennifer w szpitalu w Luizjanie. Jak doszedł do wniosku, że kobieta, która mu się ukazuje, to nie zjawa, ale istota z krwi i kości. Jak idiota pojechał z nią na półwysep. Zatrzymali się przy punkcie widokowym DeviPs Caldron, w parku nad oceanem, i tam kobieta rzuciła się do morza. – Jutro będziemy wiedzieć coś więcej o tym duchu, a w każdym razie o twojej byłej żonie – stwierdził Hayes. Udało mu się pokonać biurokratyczne przeszkody i załatwił ekshumację Jennifer, miała się odbyć następnego dnia rano. Kolejny krok we właściwą stronę. Bentz usłyszał pytania na temat Shany McIntyre i Lorraine Newell. Hayes poruszył też http://www.oczyszczanieorganizmu.net.pl/media/ błękitnawym świetle latarni wszystko wydawało się nieostre, niewyraźne. Poczuła dreszcze na ramionach. Serce zabiło jej szybciej. Ulica była za... cicha. – Jezu. – Skarciła się w myślach, że jest mięczakiem, gapą, jak powiedziałby jej chłopak Kurt. Musi się wziąć w garść. Z komórką w dłoni zatrzymała się na rogu, na światłach. Wcisnęła guzik i na wyświetlaczu pojawił się telefon siostry. Zaczęła pisać. Trzask! Gwałtownie podniosła głowę, odwróciła się za siebie. Co to za hałas? Brzmi inaczej, niż kiedy stanie się na gałązkę. Raczej ostry, twardy dźwięk. Powinna go znać. Nikogo nie widziała. Tylko starszy facet i pies – szli w przeciwnym kierunku. Ponieważ na ulicy nie było żadnych samochodów, zignorowała czerwone światło, weszła na jezdnię i dalej pisała do Laney. „Wiesz co?

Rozdział 36 Dentz był w szoku. A przecież właśnie tego się spodziewał. Oczywiście, że w grobie leżała Jennifer. A więc minione dwanaście lat to prawda. Jennifer nie żyje, a sobowtór to tylko część planu, by go ściągnąć do Los Angeles. Poco? Żeby go dręczyć? Sprawdź – Bentz? – zapytał kierowca, młody Murzyn z odbezpieczonym pistoletem. Zaciskał usta, patrzył groźnie spod zmrużonych powiek, wydawał się zdenerwowany. – Tak. Jestem policjantem. Z Nowego Orleanu. Mam broń w kaburze pod pachą i odznakę w portfelu. – Co tu się działo? – zapytała druga policjantka, równie spięta jak jej partner. Celowała w pierś Bentza. – Strzał. Wygląda na zabójstwo. – Mówił szybko i zwięźle, fachowo. Wydaję się im taki chłodny i opanowany, pomyślał. A przecież znałem ją. Znałem ofiarę. – Zadzwoniła do mnie... Coś ją przeraziło. Przyjechałem i zastałem ją martwą. – Jest w środku? – W kuchni. Na tyłach domu. Pusto, nie licząc kota. – Sprawdzam – powiedziała policjantka. Ciszę przecięło zawodzenie kolejnej syreny. Pobiegła do domu. Po drugiej stronie uliczki