– Co pan myśli tuż przed wykonaniem zadania?

Z płodem może stać się coś, czego nie wykażą żadne badania. To samo dotyczyłoby Kate. To rosyjska ruletka, Richardzie. – Ta ruletka to nasze życie, Ellen. Nie możemy traktować tego tak lekko. – Ja też tego nie robię – rzekła oficjalnym tonem. – Gdybym mogła obiecać, że wszystko będzie w porządku, na pewno bym to zrobiła. Ale mogę tylko was zapewnić, że wszystko idzie we właściwym kierunku... – To chyba oczywiste – wtrąciła Kate, patrząc znacząco na męża. – Cieszymy się, że ta dziewczyna nas wybrała. Prawda, Richardzie? – Tak, potwornie – powiedział, znowu kręcąc się na swoim miejscu. – Chciałem tylko zadać jeszcze jedno pytanie. Dlaczego wybrała właśnie nas? Przeciez˙ inni czekają dłużej... Ellen uważnie spojrzała na małżonków. – Czy to znaczy, że chciałbyś...? – zaczęła. – Nie! – Kate chwyciła męża za rękę. – Jasne, że nie. – Chciałabym usłyszeć odpowiedź Richarda, czy wolałby jeszcze przemyśleć całą sprawę. Nie musicie się spieszyć – dodała, patrząc wyłącznie na mężczyznę. – Nie mogę umieścić dziecka w domu, w którym nie ma pełnej zgody co do adopcji. Byłoby to nieuczciwe, tak wobec http://www.nowapsychologiabiznesu.pl/media/ – No, dobrze – zgodziła się. – Pod warunkiem, że poczęstujesz mnie tylko herbatą. Wśliznęli się cicho do pokoju. Lily natychmiast podeszła do trzech łóżeczek i przyjrzała się śpiącym dzieciom. – Czyż nie są urocze? – szepnęła. – Tak, ale tylko kiedy śpią – zażartował, po czym oznajmił już poważnie: – Stale myślę, jakim jestem szczęściarzem, że je mam. Na balkonie nadal było ciepło, ale twarze chłodziła im lekka bryza od morza. Przyćmione lampy na terenie hotelu odbijały się w wodzie basenu. – To dla mnie niezapomniane wakacje – powiedziała wolno Lily, nalewając sobie herbatę zaparzoną przez Thea. – Chciałabym, żeby się nigdy nie skończyły.

John na pewno by jej wybaczył! Przecież... Wytarła łzy dłonią. Nie, nigdy jej tego nie daruje. Był na nią zły, prawie wpadł we wściekłość. Julianna zadrżała, przypomniawszy sobie, jak bardzo się zmienił, gdy odkrył, że jego mała dziewczynka jest w ciąży. Wrócił wtedy z kilkutygodniowej podróży w Sprawdź – Przykro mi, ale nie mogę. Julianna koniecznie musiała gdzieś zadzwonić, ale Sandy nie zamierzała się poddawać. – Widziałam cię wczoraj z Laurą i Bruce’em. Dla nich masz czas! Julianna machnęła ze zniecierpliwieniem ręką. Sandy robiła się coraz bardziej męcząca. Nie chciała, żeby ktokolwiek łączył ją z tą biurową myszką, a już na pewno nie Richard. Jednak nie zamierzała też robić sobie wrogów. – Boże, Sandy, mówisz tak, jakbyś była zazdrosna. Jakbym cię oszukała. Policzki dziewczyny nabiegły krwią. – Nie chcę cię oskarżać, ale kiedy załatwiałam ci tę pracę, to... – Zaraz, zaraz. Wcale nie załatwiłaś mi tej pracy. Sama ją sobie wywalczyłam, dlatego że jestem dobra. Nie możesz tak mówić!