To przejaw złego wychowania.

– Co się stało? Potrząsnęła głową i cofnęła się trochę. – Nic. Idź już. Złapał ją za rękę, widząc, że chce od niego odejść. – Co się stało? Dlaczego płaczesz? Jedna jedyna łza spłynęła po jej policzku. – Nie, nic ci nie powiem. Wracaj do żony. – Nigdzie nie pójdę, dopóki nie powiesz mi, co się stało. – Ujął w dłonie jej twarz. – Powiedz, Julianno. Westchnęła niespokojnie i otarła się policzkami o jego skórę niczym kotka. – Całe życie... całe życie czekałam na kogoś takiego jak ty. A Kate zachowuje się tak, jakby... jakby... – Spojrzała mu prosto w oczy. – Czy ona nie rozumie, jaki jesteś wspaniały?! Nagle ogarnęła go miłość do tej niewinnej, bezbronnej dziewczyny. – Kochanie – szepnął, czując, że jest to właściwe słowo. Wciąż na niego patrzyła. Richard czuł, jak topnieje mu serce. W jej oczach dostrzegł tęsknotę i ból niespełnienia. W tym momencie myślał tylko o tym, jak dobrze byłoby poczuć smak jej pełnych, czerwonych ust. Jak wspaniale byłoby mieć ją przy http://www.nabudowie.org.pl/media/ Laura zmusiła się do uśmiechu. - Dzień dobry. Kelly kręciła się na krześle. Z buzi wystawał jej kawałek bekonu. Laura oderwała kawałek mięsa, zjadła, a potem cmoknęła dziewczynkę na powitanie. - Dobrze spałaś? - zapytał Richard, gdy nalała sobie kawy. Zasnęła, gdy się tylko położyli, a rano, jak zwykle, poszła do swojego pokoju. Marzył o tym, by budzić się w jej ramionach. - Tak, doskonale. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka jestem zmęczona. Laura zmusiła się do przeczekania śniadania, choć jej torby były już spakowane. Nie chciała jechać, nie chciała się z nimi rozstawać. Ale Richard poradzi już sobie bez niej. Spełniła

powiedzieć, żeby zaczekał, aż... O wilku mowa. Kate odwróciła się. Nick Winters przekroczył właśnie próg kawiarni. Uśmiechnęła się do niego z wysiłkiem. – Cześć, Nick. – Widzę, że dostałaś pieniądze – rzekł, podchodząc do kontuaru. – Tak. – Spojrzała najpierw na czek, a potem na niego. – Jestem naprawdę Sprawdź Richard nawet nie czekał, żeby sprawdzić, kto dzwoni. Był umówiony z trenerem na dziewiątą i nie chciał się spóźnić, bo każda zarezerwowana minuta słono kosztowała. Szybko pobiegł więc na górę po torbę ze strojem gimnastycznym i ręcznikiem. Kiedy znowu znalazł się na dole, zajrzał do kuchni. – Wrócę o... Kate? Co się stało? Pobladła, drżąca żona spojrzała mu prosto w oczy. Parę razy otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale głos ją zawiódł. Podszedł do niej i obejmując ją silnymi ramionami, przytulił mocno do siebie, czując, jak serce skacze mu do gardła. – Kate, co się stało? Czy może... rodzice? Potrząsnęła głową.