wyjście. – Niech podjedzie tu wozem patrolowym.

Minęła kolejna minuta. W końcu zrezygnowała. Pokręcił głową i tym razem on wbił wzrok w ziemię. Rainie wsunęła dłonie do tylnych kieszeni dżinsów. – Muszę lecieć – powiedziała cicho, patrząc wszędzie, tylko nie na niego. Nie odpowiedział, więc domyśliła się, że to już koniec. Ruszyła ruchliwą ulicą, a słońce świeciło tak mocno, że z oczu popłynęły jej łzy. Odwróciła się w ostatniej chwili. Nie powinna była. Ale zrobiła to. – Quincy. Podniósł szybko wzrok, pełen nadziei. – Może... Może kiedyś, kiedy będzie mi się wiodło trochę lepiej. Może wtedy wpadnę do ciebie. – Nie mogę się doczekać – powiedział szczerze. Podziękowania Kiedy po raz pierwszy zaproponowałam tę książkę mojemu wydawcy, była zima 1998 roku. Niespełna siedem miesięcy minęło od ostatniej strzelaniny: majowego zamachu Kipa Kinkela w Springfield w stanie Oregon. Tragedia ta miała miejsce niedługo po wydarzeniach w Jonesboro w Arkansas (24 marca 1998), które z kolei nastąpiły po krwawych incydentach w West Paducah w Kentucky (1 grudnia 1997), Pearl w Missisipi (1 października 1997) i Bethel na Alasce (19 lutego 1997). Jak wielu innych Amerykanów, wstrząśnięta pięcioma szkolnymi strzelaninami w ciągu piętnastu miesięcy, chciałam zrozumieć, dlaczego doszło do tych wydarzeń i co można zrobić, żeby w przyszłości nic podobnego się nie powtórzyło. http://www.nabudowie.info.pl/media/ Skończyło się, bo brakowało ci wiary. Bo rok później nowa, ulepszona Lorraine Conner nadal nie wierzy. Nie we mnie. A z całą pewnością nie w samą siebie. - Ja nie mam wiary? - odparowała. - Ja nie mam wiary? I mówi to człowiek, który pogodzi się ze śmiercią córki tylko wtedy, kiedy uzna, że to było morderstwo! Quincy ostro zareagował. - Punkt dla pani w niebieskich dżinsach - wymamrotał, a jego twarz nabrała zdecydowanego, ostrego wyrazu. Rainie nie zrezygnowała, bo po prostu nie umiała rezygnować. Znała tylko jeden sposób na radzenie sobie z życiem: awanturę. - Nie zasłaniaj się tymi drwiącymi uwagami. Jeśli chcesz, żebym widziała w tobie człowieka, to zachowuj się jak człowiek. Na Boga, nawet nie

może to Hollywood, senat albo Jerry Springer? Coś trzeba było jednak zrobić, żeby powstrzymać tę klęskę. Zabronić posiadania broni, objąć cenzurą kreskówki, zainstalować w szkołach wykrywacze metalu, wprowadzić dla uczniów obowiązkowe mundurki. Cokolwiek. Agenci z Sekcji Badań Behawioralnych FBI, równie doświadczeni jak Quincy, nie wierzyli w proste rozwiązania. Czy masakry w szkołach stają się zjawiskiem o szerszym zasięgu, czy stanowią odosobnione przypadki? Czy te „normalne” dzieci, które dopuściły się Sprawdź nie dawał jej spokoju. Zauważyła, że Quincy też trzyma się na dystans. Dziwiła się, że w sytuacji, kiedy jego własna córka umierała, w ogóle przyszedł na pogrzeb. Następna godzina na pewno nie będzie dla niego łatwa. Widocznie agent FBI lubił testować swoją wytrzymałość. Pojawił się też Sanders. Zajął stanowisko po wschodniej stronie wzgórza, gdzie prowadziła na cmentarz boczna uliczka. W swoim granatowym garniturze wprost idealnie wtopił się w tłum żałobników. Zgodnie z umową tylko Rainie tego dnia ubrała się w mundur. Sanders i policjanci z Cabot w cywilnych strojach mieli za zadanie obserwować uroczystość, nie rzucając się w oczy rodzinom ofiar. Nikt nie spodziewał się żadnych burd podczas samego pogrzebu. Ale Rainie i burmistrz obawiali się tego, co mogło nastąpić później, kiedy wzburzeni ludzie wyjdą z cmentarza i wypiją w barze po parę drinków. Alkohol i broń nigdy nie stanowiły dobrej kombinacji, a co