Książę oparł się nonszalancko o framugę, przyglądając się blondynowi z uniesioną brwią. Chłopak przełknął nerwowo ślinę, próbując jakoś poukładać sobie w głowie szalejące myśli. - Um, cześć – powiedział na początek. Jakoś w końcu trzeba było zacząć. Ale Adam się nie odezwał, kiwnął jedynie głową, wciąż spoglądając na niego i wyczekując wyjaśnień. – Bo… Po wczoraj… Naprawdę musimy tu o tym rozmawiać? – spytał zażenowany. Nie chciał, aby ktokolwiek oprócz księcia to usłyszał. Adam spojrzał w głąb mieszkania, zagryzając wargę i zastanawiając się czy może obcego wpuścić do mieszkania Filipa. - Tylko do przedpokoju – burknął, przepuszczając go w drzwiach. Zastanawiał się, czego dzieciak mógł od niego chcieć. Chłopak zamknął za sobą drzwi i stanął zgarbiony, wpatrując się w swoje buty. Wyglądał jak ostatnia sierota. – To czego chcesz? – ponaglił. - Bo… - nie potrafił tego z siebie wydusić. – Po wczoraj… - spojrzał na niego, mając nadzieję, że zrozumie. Adam zmarszczył brwi, wczoraj w toalecie dzieciak był bardziej pewny siebie. - No, było fajnie – potaknął nieco już poirytowany. Rozczarowany chłopak wydął swoje błyszczące od kosmetyku usteczka. Słowo „fajnie” zabolało, bo przecież on nie czuł się wczoraj tylko „fajnie”! Było tak, że aż… Och, nie potrafił tego opisać! Był szczęśliwy, bo wreszcie znalazł tego jedynego, na dodatek Adam był taki czuły http://www.mmacore.pl - Nie jestem tak bogaty jak Draxinger, ale przynajmniej nie tak bezwzględny jak Rush. Roześmiała się bez tchu. Ten śmiech sprawił, że jej ciało przylgnęło do niego jeszcze mocniej. - Becky, ty... robisz ze mną coś niesamowitego. Nie potrafię tego wytłumaczyć. - Coś dobrego? - Bardzo dobrego. Cudownego - odparł ledwo dosłyszalnie, całując ją z przejęciem. - Nie mogę z tobą zostać na zawsze, Alec. - Możesz. Oczywiście, że możesz. Zastanów się nad tym. Nagle zdała sobie sprawę, że już go więcej nie zobaczy i zebrało się jej na płacz. Michaił nie może się dowiedzieć, kim stał się dla niej Alec Knight. Objęła go jeszcze mocniej, wczepiła się wręcz w niego w przypływie desperacji. - Becky, nie można się tobą nacieszyć - westchnął kilka minut później, wspierając się o nią muskularną, zwilgotniałą i ciepłą od jej ciała piersią. - Jesteś po prostu niebiańska.
- O niczym! Przyszedł tu, bo szukał ciebie. Dotrzymywał mi towarzystwa. - I nic więcej? - Nie bądź głupcem! - Myślisz, że bawi mnie ta komedia? - szepnął jej do ucha, obejmując ją w pasie. - Właśnie w takich sytuacjach dochodzi między mężczyznami do pojedynków, cherie. - Poczuł, że cała drży. Sprawdź - Niech ją któryś zbudzi. Zamierzacie się na nią gapić przez całą noc? - Masz rację. Trzeba ją wnieść do środka. Oćwiczę kamerdynera za to, że kazał jej tu czekać. - Drax prychnął. - Oby się tylko śmiertelnie nie zaziębiła. - Byłoby jej szkoda - przyznał Rush. - Apetyczna, prawda? - Nie bardzo widać, bo brudna - mruknął Alec. - A może wsadzić ją do wanny? - Rush wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. - I spalić te okropne łachy, które ma na sobie. - Drax zmarszczył swój długi nos. - A jakże. Położymy ją na atłasowej pościeli. - Rush sięgnął ku włosom dziewczyny. Alec drgnął gwałtownie. - Może byście się tak nad nią nie tłoczyli?! Wszyscy zwrócili się ku niemu, zaskoczeni ostrym tonem. - Przestraszy się, kiedy się zbudzi i zobaczy was tuż nad sobą. - Nie chcemy jej straszyć - zadrwił Rush.