zanim coś powiem, czy ona jest tylko twoją przyjaciółką,

głos w jej głowie pytał, czy przypadkiem nie okłamuje samej siebie. Lata pracy w policji pozwoliły Seanowi Canady'emu doskonale ukryć zaskoczenie na widok swojego gościa. Spodziewał się ujrzeć chudeusza w okularkach, który nigdy nie wytyka nosa poza uniwersytecką bibliotekę i w ogóle nie rozmawia ze zwykłymi śmiertelnikami o RS 92 przyziemnych sprawach, tymczasem siedzący przed nim mężczyzna był barczysty i robił duże wrażenie. Typ Indiany Jonesa, ocenił w myślach Sean. Gość chciał wiedzieć, czy ostatnio krążyły w okolicy jakiekolwiek pogłoski o wampirach, o kulcie związanym z piciem krwi i podobnych rzeczach, na co usłyszał, że to, u diabła ciężkiego, jest Nowy Orlean, więc podobne pogłoski są na porządku dziennym. Sean wskazał na swój komputer. - Nawet gdybyśmy siedzieli tu cały dzień, nie zdołałbym pokazać panu każdego raportu dotyczącego jakiegoś wariata, który uznał się za wampira, jakiegoś balu wampirów, który musiała zakończyć policja, bo uczestnicy zaczęli świrować, jakichś dziwacznych obrzędów na którymś z cmentarzy lub jakiegoś pijaka, który na ulicy ugryzł innego pijaka. http://www.medycznie.org.pl Ton jego głosu poruszył jakąś strunę w jej sercu, głęboko ukrytą, od dawna uśpioną. - Może już się kiedyś spotkaliśmy? - spytała zmienionym głosem. - Nie. - Pogładził ją kciukiem po policzku. - Tamta była... zła. I już nie żyje, zresztą nawet gdyby żyła, musiałbym ją zabić. A co do Władcy, to kiedyś już byłem blisko, tak blisko, że czułem trupi jad jego oddechu. Dopadnę go wreszcie i pokonam, ale jeśli mam to uczynić, muszę wiedzieć, że ty trzymasz się z dala od tego, że jesteś bezpieczna. Serce podskoczyło jej w piersi, lecz Jessica wciąż nie pojmowała, jak może żywić tak głębokie uczucie do człowieka, którego spotkała zaledwie parę dni wcześniej. I skąd to dziwne wrażenie, jakby znała go od dawna? I czemu budził w niej wspomnienia o miłości jej życia? Jej ukochany nie żył już od tak dawna...

brzegu łóżka Jeremy'ego. Mieszkali w schronisku młodzieżowym, które urządzono w siedemnastowiecznym klasztorze. - Cały czas nie mogę uwierzyć, że zostałam zaproszona. Jakaś dziewczyna na ulicy po prostu zaczepiła mnie i zaczęła opowiadać. To prywatny, ekskluzywny klub, na drzwiach nie ma nawet żadnej tabliczki! Będą tam ludzie z całej Europy. To jest w ruinach jakiejś starej katedry czy zamku. Przypadkiem naszą Sprawdź tak, jakby to nie on ją zabił. Dane uniósł się na łokciu. - Co powiedział? - Pytasz jak policjant. Nie pamiętam. Coś, że właśnie dowiedział się o śmierci Sheili i że dostała to, na co zasłużyła. Dane opadł na plecy. Znów wpatrywał się w sufit. - Dane, na pewno on był tym krawaciarzem. My to wiemy, policja wie. Może rozumował jakoś pokrętnie. Nie chciał uwierzyć, że ją zabił. Może nawet tego nie planował. - Jak mógł nie planować zabójstwa i ukraść krawat, który do tego posłużył? No i jeszcze coś