1.1. Rozróżniać podstawowe pojęcia i terminy z obszaru funkcjonowania gospodarki

- Tak? Ed przyglądał mu się cokolwiek podejrzliwie. - To, co wystaje ci spod koszuli, to pas wyszczuplający czy bandaż? Ash odruchowo dotknął żeber. - Małe nieporozumienie z koniem - bąknął. Ed oddał Laurę Maggie. - Przy okazji podbił ci oko? Teraz z kolei Ash dotknął niezagojonego do końca rozcięcia pod okiem. - W pewnym sensie. Kiedy mnie zrzucił, musiałem upaść na kamień, ale już wszystko dobrze - zapewnił z głębokim przekonaniem w głosie. Ed stanął naprzeciwko niego. - Niech no spojrzę. - Dotknął delikatnie skóry przy samym rozcięciu. - Kto to opatrywał? - Maggie. Jest na studiach pielęgniarskich. Ed obejrzał się, wyraźnie zaciekawiony. - Naprawdę? Potrzebujemy dobrej pielęgniarki. http://www.medycynapracy.net.pl przyjmą dziecko, otoczą je opieką, pokochają. Kiedy już wypłakała wszystkie łzy, otarła twarz brzegiem koszulki, kilka razy pociągnęła nosem i ruszyła w dalszą drogę. To najlepsze wyjście, powtarzała sobie. Sama ledwie wiązała koniec z końcem. U Tannerów Laurze będzie dobrze. Mają ogromny dom, imponujący majątek, nawet miasteczko nazwano ich nazwiskiem. Laura nie będzie musiała się martwić, że gospodarz wyrzuci ją z mieszkania, bo znowu zalega z czynszem, z czego zapłacić za wizytę u lekarza albo jak zarobić na studia. Będzie obracała się wśród przyzwoitych ludzi, a nie wśród lumpów.

zawyła z bólu. Przez chwilę Lizzie myślała, że wygra, ale nagle Clare się wyrwała, a ona sama zawisła całym ciężąrem na bramce, rozciągając harmonijkę. Prawa noga straciła punkt oparcia i teraz Lizzie trzymała się tylko na rękach. - Clare, na miłość boską, pomóż! Sprawdź - Na pewno? - Na pewno. Rozpływał się potem z wdzięczności, przyniósł jej róże od Moysesa Stevensa, Gilly posłał bukiet z przeprosinami za popsute plany i nawet Sophie dostała od niego bukiecik miniaturowych różyczek na osłodę w chorobie. Lizzie była zła na siebie, że te wszystkie gesty nie robią na niej wrażenia, ale pewnie Gilly i Sophie będą uszczęśliwione, poza tym musiała myśleć o HANDS, naprawdę nie wypadało jej zmuszać męża do odwołania zaproszenia. Wprawdzie jadalnia w Marlow była bardziej imponująca, ale Lizzie lubiła i tę - dość kameralną,