Jesteś głodna? A może zmęczona?

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych - żywych lub umarłych - jest całkowicie przypadkowe. Arlekin - Wydawnictwo Harlequin Enterprises sp. z o.o. 00-975 Warszawa, ul. Rakowiecka 4 Skład i łamanie: COMPTEXT*, Warszawa Druk: ABEDIK ISBN 83-238-1727-8 ISBN 978-83-238-1727-7 PROLOG Web kochał Florida Keys. Nawet jego stary przydomek, Web, narodził się na tych wyspach. Niewielu ludzi go znało, szczególny i niepowtarzalny, związany z określonym czasem i miejscem. Jak perły rzucone na powierzchnię, Keys spinały ocean od Miami ku południowemu zachodowi łańcuchem opalizującego piękna. Woda u brzegów licznych wysepek lśniła bogactwem odcieni zieleni i błękitu, zmieniających się zależnie od głębokości. Stały ląd pozostawiało się za sobą, wybierając jedną http://www.medycyna-i-zdrowie.info.pl/media/ - Jeremy - wyszeptała Mary. Mocno pobladła, szczękała zębami, stała niczym skamieniała, wyraźnie była w szoku. Nancy równie dobrze mogłaby ciągnąć głaz. Dobiegł je jakiś nowy odgłos, lecz żadna nie zwróciła na niego uwagi. - Chodź, no proszę cię, chodź - błagała Nancy, a Mary wreszcie otrząsnęła się na tyle, że dała się zaprowadzić w stronę lasu. Jeremy'emu wróciła przytomność, lecz z nią pojawił się rozsadzający ból głowy. Gdzieś obok toczyła się jakaś walka, Jeremy jednak nawet nie mógł otworzyć oczu, by sprawdzić, co się dzieje, słyszał tylko odgłosy jakiegoś zdeterminowanego zmagania. Kiedy coś upadło obok niego, zmusił się do otwarcia oczu i ujrzał dwóch ludzi rzucających się na siebie. Trzymaj oczy otwarte. Ignoruj ból. Pozbieraj się. Wstawaj. Przytrzymując się ściany, jakoś zdołał się podnieść. Gdy wreszcie się

- A jednak od jakiegoś czasu nie wierzysz we mnie i nie masz do mnie zaufania. RS 256 - Sam przyznałeś, że zabicie mnie jest jednym z twoich głównych celów. Sprawdź za Dane'em. - Andy Latham nigdy nie wyglądał na zupełnie normalnego. A teraz naprawdę oszalał. Dane wszedł do domu. Kelsey zaczęła zbierać ze stołów plastikowe talerze i filiżanki. - Cindy, potrzymaj ten talerz, wrzucę na niego to, co już się upiekło - poprosił Larry. - Hej, jak myślicie, kto mu podrzucił te ryby? Dane wyszedł już z powrotem na zewnątrz. Trzymał dwa duże, plastikowe worki na śmieci i rolkę papierowego ręcznika. - Kto wie? - mruknął. - Każdy mógł to zrobić. Odszedł, za nim ruszył Nate. Cindy zakryła dłonią usta i nos.