Buckley on the Heath - kowalu Samie, oberżyście Bowersie, no i oczywiście o Sally i Daisy.

- Och, łatwo być miłym dla pięknej dziewczyny. Alec nie patrzył w jej stronę, zajęty dolewaniem szampana, lecz Becky wiedziała o nim teraz dużo więcej. Mimo całego zepsucia miał dobre serce. - Twoja kolej. - Alec z powrotem przeobraził się w nonszalanckiego hulakę. - Dobrze. No i twoja wygrana. - Uroczyście położyła mu na dłoni truskawkę, okrągłą i szkarłatną jak bezcenny rubin. Na moment przymknął oczy, a potem z przewrotnym uśmieszkiem wrzucił ją sobie prosto w usta. - Jedz, dziewczyno - zachęcił ją - przecież widzę, że umierasz z głodu. - Ujął jej widelec, ukroił trochę mięsa i sera i podał jej. Becky przyjęła poczęstunek. Co prawda bawiło go, gdy ją karmił, lecz zaczął się trochę niecierpliwić. Im szybciej jadła, tym większą miał ochotę znaleźć się razem z nią w łóżku. Po damach z towarzystwa, z ich fochami i afektacją, naturalność Becky oczarowała go. Patrzył, jak chciwie je, i miał nadzieję, że pod innym względem też okaże taki apetyt. Skończyła posiłek i zagłębiła się w fotelu, wzdychając z satysfakcją. - Lepiej ci teraz? - spojrzał na nią rozbawiony. - Och, wspaniale. Zawsze będę ci wdzięczna. Nie odpowiedział, tylko powiódł wierzchem dłoni po jej twarzy. - Wreszcie przestałaś być taka blada. Nie zaprotestowała, gdy ją dotykał. Przeciwnie, http://www.medycyna-estetyczna-waw.com.pl/media/ Adam źle go przygotował? Ale nie był o to zły na księcia. W końcu książę nie wiedział, że to jego pierwszy raz. Adam zaczął się w nim poruszać, stękając. Złapał wąskie biodra chłopaka w żelaznym uścisku, ruszając się coraz szybciej. W pewnym momencie główka penisa dotknęła pewne miejsce, gdzieś w środku Krystaina, na co chłopak aż jęknął, otwierając szeroko oczy. Wypiął się jeszcze bardziej. - Tam! – stęknął, kiedy członek znów otarł się o tamten punkt. To było takie intensywne i przyjemne. – Mocniej – poprosił. Adam jedynie uśmiechnął się drapieżnie, wbijając się w niego mocno. Ból powoli przerodził się w przyjemność, niestety jednak ciągle był gdzieś obecny. W końcu był z księciem! A książę nie pozwoliłby mu cierpieć! Łzy radości spłynęły po jego policzkach. Kochał go! Może nie znał Adama długo,

- Nie martw się tym, cherie. Wróci jutro, choć puddingu już dla niego nie będzie. Becky wysączyła resztki sherry z kieliszka. - Piękny strój - zaczął ostrożnie, patrząc na jej suknię ze szkarłatnego atłasu - Z jakiej okazji go włożyłaś? - Miałam nadzieję, że będziemy świętować odzyskanie mojego domu. - Wszystko w swoim czasie. Najpierw powiedz mi, czy włożyłaś tę suknię ze względu Sprawdź - Wracajmy już - rzekła. - Mogę być potrzebna Alice. Nie protestował. Kiedy szli do samochodu, pomyślał, że znajdzie czas i miejsce, by zostać z nią sam na sam. Zaczeka. Po raz pierwszy w życiu gotów był uzbroić się w cierpliwość. - Możesz chować swoje włosy - powiedział, gdy stanęli obok falochronu - ale wiedz, że odtąd już zawsze będę cię widział taką jak przed chwilą. Chwycił ją w talii i przeniósł na drugą stronę. Nie puścił jej jednak od razu, więc przez chwilę stali naprzeciw siebie, rozdzieleni niskim murem. - Teraz, kiedy poznałem twój sekret, zastanawiam się, ile tajemnic przede mną chowasz. I kiedy uda mi się je odkryć. - Obawiam się, Edwardzie, że spotka cię rozczarowanie. Nie mam żadnych tajemnic. - To się jeszcze okaże - stwierdził krótko, zwinnie przeskakując falochron. ROZDZIAŁ PIĄTY Bella rzadko pragnęła być piękna. W ostatnich latach parę razy zdarzyło jej się odczuwać taką pokusę, zawsze jednak była to chwilowa tęsknota, z którą w mgnieniu oka potrafiła się uporać. Czasami, gdy nie była na służbie, albo gdy podróżowała z dala od kraju, folgowała tej słabości, wkładając modną sukienkę w żywych kolorach. Pozwalała sobie również na zrobienie delikatnego makijażu. Teraz nie mogło być mowy o uleganiu żadnym zachciankom. Doskonale wiedziała, że wszyscy goście Alice będą chcieli wypaść jak najlepiej. Kolacja wydawana w pałacu z założenia miała być elegancka, a nawet ekstrawagancka. Bella nie miała wątpliwości, że wszystkie zaproszone kobiety zrobią co w ludzkiej mocy, by wyglądać pięknie. Wszystkie, tylko nie ona. Zwłaszcza Tanya Denali nie przepuści okazji, by olśnić wszystkich urodą. Bella przypomniała sobie, w jaki sposób Edward patrzył na aktorkę, gdy spotkali się na schodach w Centrum Sztuki. Nie powinno jej to wcale obchodzić. Ale obchodziło. Aż za bardzo. Napominając samą siebie za brak rozsądku, wyjęła ź szafy kreację, którą uznała za najlepszą z najgorszych. Długa suknia w kolorze lawendy miała górę tak przeładowaną marszczeniami i falbankami, że skutecznie maskowała biust. Gdyby zdecydowała się zostawić rozpuszczone włosy, wyglądałaby jak rozwiązła purytanka, a to na pewno rzuciłoby się w oczy. Dlatego z lekkim westchnieniem żalu zgarnęła je i rozpoczęła mozolny proces zaplatania i upinania schludnego węzła. Gdy był gotów, poczuła satysfakcję. Kolejny raz z powodzeniem ukryła wszelkie ślady własnej seksualności. Kobieta, którą widziała w lustrze, prezentowała się dobrze, ale była całkowicie bezpłciowa. Nie ma czego żałować, powtarzała półgłosem, chowając pistolet do wieczorowej torebki. Obowiązki zawodowe zawsze stawiała ponad pragnienia, nie mówiąc już o kobiecej próżności. Czekał na nią. Niecierpliwie rozglądał się po Sali Lustrzanej, sondując wzrokiem grupę gości, wśród których uwijali się kelnerzy roznoszący przekąski i aperitify. Oprócz aktorów Alice zaprosiła również pracowników technicznych, więc zrobił się z tego spory tłum, który głośnymi rozmowami i śmiechem próbował rozładować przedpremierowe napięcie. Pomimo rozdrażnienia Edward zachowywał się bez zarzutu. Nigdy nie przeoczył dłoni, którą należało uścisnąć lub pocałować, i pamiętał, by w odpowiedniej chwili roześmiać się z dowcipu. W normalnej sytuacji pewnie bawiłby się doskonale, jednak teraz...