w namierzeniu ciebie jako podejrzanego. We wtorek wieczorem zadzwonił do Everetta i przekonał go, że to ty zabiłeś swoją byłą żonę. Potem w niedzielny poranek odwiedził mnie, żeby wyrazić swoje wątpliwości co do miejsca przestępstwa w Filadelfii. - Zatrucie studni. - Był bardzo przekonujący - powiedziała cicho Glenda. - Everett poważnie zastanawiał się nad tym, czy cię nie wezwać. Nie zrobił tego tylko dlatego, że wiarygodność Alberta pozostawia wiele do życzenia. A ja... W twoim biurku znalazłam papier listowy i jeden arkusz wysłałam do laboratorium. Niedługo miała nadejść odpowiedź, która potwierdziłaby, że oryginalne zlecenie na ogłoszenie wysłano właśnie na tym papierze. Wówczas Everett nie miałby wyjścia. Musiałby cię wezwać. Poza tym oskarżenia ze strony Alberta i ten nieszczęsny papier sprawił, że przestałam ci ufać. Wtedy rozpoczął się drugi akt. - Miałaś zginąć. - W twoim domu, z najnowocześniejszym systemem alarmowym, do którego ty znałeś dostęp. Jakby tego było mało, na łuskach pocisków wystrzelonych przez Alberta znaleziono twoje odciski palców. To by znaczyło, że Albert dobrał się do twojej amunicji podczas jednej z wizyt w domu. - Co?! - Był tak zaskoczony, że zapomniał się na chwilę i wykrzyknął: http://www.meblenawymiarsklep.net.pl więc jeśli Bethie poprosiła jakąś pielęgniarkę, żeby go odnalazła... Telefon nie chciał umilknąć. Quincy przemógł się i ruszył w jego stronę. Minutę później odłożył słuchawkę. Tak jak się obawiał, rozmowa była okropna. I tak jak się spodziewał, krótka i konkretna. Gdyby zechciał przyjechać do szpitala. Odłączą aparaturę, kroplówkę. Koniec może nastąpić bardzo szybko albo bardzo powoli. Nigdy nie wiadomo. Zaczął się pakować. Kiedy na torbie zauważył białą pianę, zdał sobie sprawę, że nie dokończył golenia. Wrócił do umywalki. Musiał jeszcze zadzwonić w kilka miejsc. Telefony do Quantico były łatwe. Za to ostatnia, rozmowa z Rainie, wydawała się przerastać jego możliwości. W sprawach zawodowych Quincy był ekspertem, ale w życiu prywatnym musiał się jeszcze wiele nauczyć. Wiedział, że jest potrzebny w Bakersville. Sytuacja szybko się zmieniała, a w przypadku inteligentnego zbrodniarza sprawy zazwyczaj pogarszały się, zanim mogły przybrać lepszy
szybę. Górna krawędź okna zmiażdżyła jej czubek głowy. Pasażer wyszedł bez szwanku. Pas bezpieczeństwa przytrzymał go w fotelu. Potężne szarpnięcie pozbawiło go oddechu, ale po chwili udało mu się złapać powietrze i już było dobrze. Samochód znieruchomiał. On znieruchomiał. Nic mu się nie stało. Odpiął pas gołymi dłońmi. Wiedział, że nie musi się przejmować odciskami Sprawdź - Więc dobrze się spisała. Nowa fryzura? - Obcięłam włosy, żeby mieć za co kupić to mieszkanie. - Zawsze byłaś bystra. Nie zawsze zorganizowana, co widać po twoim biurku, ale bystra. - Po co przyszedłeś? Quincy odczekał chwilę, po czym uśmiechnął się zazdrośnie. - Nadal wiesz, jak od razu przejść do rzeczy. - A ty jak unikać odpowiedzi na pytania. - Przyłapałaś mnie. Uniosła brwi na znak, że to też nie była odpowiedź na jej pytanie, po czym przysiadła na krawędzi biurka i czekała. Agent specjalny Pierce Quincy zaczynał karierę w FBI jako psycholog. Było to w czasach, kiedy wydział nosił nazwę jednostki wsparcia śledczego,