kłopoty pieniężne? Mam nadzieję, że nie o inną kobietę...

- Monsieur Blaque. - Z uśmiechem podeszła do niego i podała mu dłoń. Zaskoczyła go tym, że znała jego nazwisko. Zapisała to sobie na plus. - Miło mi pana poznać. - Proszę usiąść, lady Isabell. Napije się pani brandy? - Z przyjemnością. - Wybrała miękkie krzesło z wysokim oparciem stojące naprzeciwko biurka. Z ukrytych głośników sączyła się tęskna muzyka. Chopin. Słuchała jej z przyjemnością, podczas gdy Blaque napełniał kryształowe szklanki. - Ma pan niezwykle piękny jacht, monsieur. Dopiero teraz dostrzegła wiszący nad biurkiem stary obraz. Jeden z sześciu, które jakiś rok temu wykradziono z prywatnej kolekcji. Sama pomagała dokonać przestępstwa. - Potrafię docenić piękno - stwierdził, podając jej brandy. Nie wrócił za biurko, wybrał zamiast tego fotel obok niej. - Pani zdrowie, mademoiselle. - I pańskie, monsieur Blaque. - Mogę wiedzieć, w jaki sposób udało się pani poznać moje nazwisko? - Mam zwyczaj zasięgać informacji na temat swoich zleceniodawców. - Ruchem głowy podziękowała za papierosa, którym ją częstował. - Muszę powiedzieć, że ma pan doskonałą ochronę i bardzo oddanych współpracowników. Niełatwo było dowiedzieć się, kto rządzi tym królestwem. - Większości to się w ogóle nie udaje. - Z lubością wciągnął do ust wonny dym cygara. - Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. - Inni za swoją ciekawość płacą wysoką cenę - dodał, obserwując jej reakcję. Uśmiechnęła się tylko. James miał rację, była bardzo opanowana. - W raportach wyczytałem o pani same pochlebne rzeczy. - Nie mogło być inaczej. - Cenię pewność siebie. - Ja również. - Chyba mam wobec pani dług wdzięczności. To pani doprowadziła do szczęśliwego finału pewną transakcję z jednym z naszych... śródziemnomorskich sąsiadów. Gdyby ta umowa została zerwana, byłbym, delikatnie mówiąc, rozczarowany. - Cieszę się, że mogłam pomóc, monsieur. Przy okazji pragnę zauważyć, że w pańskim łańcuchu znajduje się kilka luźnych ogniw. http://www.meblekuchennesklep.net.pl/media/ wdzięcznego wygięcia stopy wydawało się całe jak stworzone dla jego dłoni. Studiował je, uczył się na pamięć wszystkich jego kształtów. - Czy mogę? - spytała zdławionym głosem. Przesunęła palcami po jego złotych włosach. - Lepiej jeszcze nie kończ - uprzedził ją miękkim jak welwet szeptem. Nie zrozumiała, co to miało znaczyć, lecz była szczęśliwa, pozwalając mu robić ze sobą, co tylko chciał. Jeśli to miało zrujnować jej reputację, w tej chwili nie obchodziło ją to ani trochę. Alec pocałował ją gwałtownie, chwytając za kark. - Połóż się na plecach - wyszeptał. - Chcę cię wziąć teraz. Spojrzała mu w oczy, pociemniałe w świetle świec. Wiedziała, że nadszedł czas. - Bądź ostrożny - poprosiła. - Oczywiście, kochanie. - Ujął twarz Becky w dłonie, pogładził kciukiem kącik jej warg i pocałował głęboko, oszałamiająco.

- Czego dotyczą? - Pańskiego protegowanego, księcia Kurkowa. Dopiero co przyjechałem z Londynu. Czy może mi pan powiedzieć, gdzie on się teraz podziewa? Eva wkroczyła pomiędzy Kozaków z kocim uśmieszkiem. Miała na sobie czarny strój do konnej jazdy. Spojrzeli na nią ze zdumieniem, odrywając się od pieczenia mięsa na rożnie i czyszczenia siodeł. Sprawdź śmieszne, że na drzwiach wisiała kartka „seks w toalecie jest zabroniony”, skoro ta toaleta sama się prosiła… Adam wszedł zaraz za nim, nagle jednak złapał go za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Bezceremonialnie zaatakował jego wargi, nieco brutalnie wsuwając swój język do wnętrza ust Krystiana. A mimo tego chłopak aż zamruczał, objął jego szyję ramionami, stając przy tym na palcach. Książę był od niego wyższy! A przecież sam mierzył około metra osiemdziesięciu! Adam wepchnął go do kabiny i zamknął za nimi drzwi. Dłonie pożądliwie przesunął na pośladki chłopaka, ugniatając je. Miał takie duże dłonie i takie miękkie usta! Książę odsunął się od niego, uśmiechając szeroko. Złapał za rękę Krystiana, nakierowując ją na swoje krocze. Chłopak zarumienił się, ale postanowił dalej grać pewnego. Zacisnął dłoń, powoli masując tamto miejsce. Rozpiął sprawnie rozporek,