butelkę piwa?

– Shep jest uczciwy. Nie manipulowałby dowodami. – Jest ojcem. Nie łudź się. – Byłam tam, widziałam wszystko. Wiem, co się stało. – No cóż, O’Grady już rozgłasza po całym mieście, że dowody są wątpliwe i jego dzieciak na pewno wyjdzie na wolność. Kto twoim zdaniem rozkolportował wiadomość, że oddałaś strzał przed zrewidowaniem Danny‘ego? Kto twoim zdaniem rozgłasza, że badanie miejsca przestępstwa zostało spieprzone? Shep ma swoje prywatne cele. A ty nie chcesz ich dostrzec i dlatego musisz oddać dochodzenie. Komuś, kto jest całkowicie obiektywny. Komuś, kto ma doświadczenie. – Komuś, kto lubi dobrze wypaść w telewizji. Tym razem Sanders stracił cierpliwość. – Conner, doprowadzam do skazania dziewięćdziesiąt procent podejrzanych. Możesz mnie nienawidzić, jeśli chcesz, ale okaż mi trochę szacunku. To tobie ambicja nie pozwala oddać śledztwa. Ja tylko chcę rozprawić się z mordercą, żeby wszyscy mogli żyć dalej spokojnie. – W takim razie jesteś idiotą – stwierdziła bez ogródek Rainie. – Naprawdę myślisz, że poczujemy się lepiej, zamykając za kratkami trzynastolatka? W ten sposób załatwimy sprawę? Za każdym razem, przejeżdżając koło tej szkoły, będę zachodzić w głowę, co tam się naprawdę wydarzyło. I nie tylko ja. Również wszyscy rodzice i nauczyciele. Co popchnęło chłopaka do morderstwa? Dlaczego dwoje dzieci musiało zginąć? Dlaczego nie udało się temu zapobiec? http://www.meblekuchennesklep.net.pl - Ale Mickie jest inżynierem - zaprotestowała Kimberly. - Jest kształcony, nie ma przeszłości kryminalnej. - Właśnie - powiedziała głośniej Rainie. - Człowiek, którego szukam! jest wyrafinowany. Ma skomplikowany plan, umie manipulować ludźmi dobrze sobie radzi w kontaktach zarówno z pięknymi młodymi kobieta (jak twoja siostra), jak i z kobietami starszymi i doświadczonymi (two| matka). Najprawdopodobniej jest człowiekiem wykształconym, światov i potrafi świetnie rozwiązywać najróżniejsze problemy. - I ma pieniądze - dodał Quincy. - Przy obecnym rozwoju sytuacji nas podejrzany musi pracować nad realizacją swojego planu w pełnym wymia¬ rze godzin. W dodatku sporo podróżuje. Muszę też wspomnieć o twojej sprawie. Kimberly mówiła mi o spotkaniu z Carlem Mitzem. Jeśli, jak podejrzewasz, twoim „ojcem" jest Tristan Shandling, to nasz sprawca w ramach swojego

Rainie. Gdy tylko miał problemy lub coś go trapiło, zawsze chodził do niej. Dawniej Sandy gubiła się w domysłach, co łączy tych dwoje. Wszyscy w miasteczku wiedzieli o matce Rainie, o tym, jak się prowadziła. Oczami wyobraźni Sandy widziała swego męża i Lorraine Conner w miłosnym uścisku. Wyobrażała sobie, jak razem śmieją się do rozpuku, że głupiutka ślicznotka, Sandy Surmon, niczego nie podejrzewa. Pewnej nocy w napadzie zazdrości pojechała do domu Rainie, ukrytego wśród zielonej Sprawdź Nic nie robiły. Nie odzywały się do siebie. Obie po prostu gapiły się na telefon. - Dlaczego nie dzwoni? - spytała Kimberly. - Widocznie nie ma nam nic do powiedzenia. - Myślałam, że do tej pory coś powinno się już wydarzyć! Rainie zerknęła na drzwi pokoju. - Ja też - mruknęła. - Ja też. Wirginia Siedząc w pokoju przesłuchań, agent specjalny Albert Montgomery wyglądał całkiem dobrze jak na rannego. Zamiast wiecznie wygniecionego garnituru miał na sobie jasnoniebieski fartuch szpitalny. Włosy porządnie ucze- 236 sanę, twarz dokładnie wygoloną i nie tak żółtą, jak zawsze. Prawą rękę, obandażowaną, położył na stole. Lewą nogę, po niedawnej operacji łękotki,