Lydia zaczęła narzekać na ogrodnika, wyrwała kilka suchych płatków z petunii w wielkich donicach stojących w

dojdzie do siebie, odzyska urode. Tak, jak przewidziała Helene. Mo¿e nie bedzie wygladała dokładnie tak, jak na zdjeciach, ale bedzie ładna na swój sposób. Jezabel. Dobry Bo¿e, czy to mo¿liwe? Kiedy zdejmowała recznik z wieszaka i przykładała go do twarzy, dr¿ały jej rece. Nie mo¿e... nie bedzie fantazjowac na temat Nicka ani ¿adnego innego me¿czyzny. Nie, musi sie wziac w garsc i przypomniec sobie wszystko. A co potem? 211 - Potem bedziesz musiała sie z tym uporac. Cokolwiek to znaczy. Wło¿yła pid¿ame z białej satyny. Starajac sie nie zwracac uwagi na burczenie ¿oładka i dzwoniace jej cały czas w uszach pytania, na które nie znała odpowiedzi, weszła do łó¿ka i wypiła szklanke soku pomaranczowego. Nie miała siły właczyc telewizora ani otworzyc le¿acych przy łó¿ku albumów. Wiedziała, ¿e zasnie natychmiast. I rzeczywiscie, w chwili, gdy przyło¿yła głowe do poduszki, zasneła tak głeboko, ¿e nie słyszała kroków kogos, kto zbli¿ył sie do jej łó¿ka http://www.meble-kuchenne.edu.pl/media/ jedzenia, a prze¿uwanie najwyrazniej nadal sprawiało jej ból. - Cos nowego? - Alex siegnał do kieszeni i wyciagnał zmieta paczke papierosów. Nick postanowił wyło¿yc karty na stół. - Paterno uwa¿a, ¿e ¿yciu Marli mo¿e zagra¿ac niebezpieczenstwo. Eugenia wypusciła widelec z reki. - Na litosc boska, dlaczego? - Poniewa¿ wypadek w górach mógł byc przez kogos zaaran¿owany. Marla przypomniała sobie, ¿e na drodze zauwa¿yła jakiegos człowieka, dlatego własnie skreciła i uderzyła w barierke. A tej nocy, kiedy wymiotowała, ktos mógł 371

Robie to, na co mam ochote. - Spojrzał na nia spod oka. - Zdaje sie, ¿e wielu ludzi to wkurza. - Wyobra¿am sobie. - Wnetrze furgonetki nagle stało sie zbyt ciasne. Zbyt intymne. Szyby zaparowały, odcinajac ich od swiata, od ciemnosci za oknami. - Jak sie czujesz? Sprawdź Zrobiło jej sie dziwnie smutno, ale otrzasneła sie z przygnebienia. Lars wyjał kluczyk ze stacyjki i otworzył przed nia drzwi samochodu. W gara¿u unosił sie lekki zapach benzyny, oleju i kurzu. Lars podał jej reke i Marla wysiadła. Czuła sie niezrecznie, jakby nigdy przedtem nie pomagał jej wysiadac z samochodu. Bo niby czemu miałby jej pomagac? Pewnie zawsze sama prowadziła. - Dziekuje - mrukneła odruchowo i zobaczyła błysk zdumienia w jego szeroko rozstawionych oczach. - Tedy, do windy - przypomniał jej Alex, kiedy zaczeła bezradnie rozgladac sie po betonowym gara¿u. Patrzyła na kołpaki i narzedzia rozło¿one na stole w