Słowo „główny" wywołało u Tony'ego dziwny skurcz

- To się rozumie samo przez się. - Spędził pan tam cały dzień? - spytała Shipley. Allbeury spojrzał na nią z leciutkim uśmieszkiem. - Miałem mnóstwo spotkań w poniedziałek. Ktoś z młodszego personelu przyniósł mi kanapkę - nie pamiętam skąd, ale była z grubym plasterkiem szynki i znakomicie przyprawiona. - Tak lekko pan o tym mówi - zauważyła Shipley - a podobno tak pana przygnębiły oba te zabójstwa. - Proszę mi wybaczyć. Chyba nie przywykłem do pytań o alibi, pani inspektor. - Bardzo nam pan pomógł, panie Allbeury - zapewnił go Jim Keenan. - Naprawdę? - Tak sądzę. Prawnik wstał. - Jeśli będę jeszcze do czegoś potrzebny, proszę dzwonić bez skrępowania. - Nie omieszkamy - rzekła Shipley. - Bardzo dziękuję. - To oczywiście nie jest cała historia - powiedział http://www.max-creative.pl/media/ perwersyjnych potrzeb seksualnych. - Każdy terapeuta kładzie nacisk na co innego, jak zresztą można się spodziewać, i już mi to wcale nie pomaga. Nie zamierzam więcej zwracać się do nikogo poza tobą. Próbowałem się powstrzymywać, ale nie jestem taki silny jak ty i ze wstydem przyznaję, że bardzo tego potrzebuję. Błagam cię, Lizzie, okaż i ty trochę zrozumienia... I naprawdę go rozumiała. W pewnym sensie była to jedna z dziwniejszych oznak jej przemiany duchowej: zniknęła naiwność, priorytety radykalnie zmieniły swoje pozycje. Nie mogłaby ulec instynktom męża, gdyby wyobraźnia jej nie podpowiedziała, że

Nie miała pojęcia, o co naprawdę chodzi Nikosowi, i to jej nie dawało spokoju. Za każdym razem, kiedy dzwonił telefon, dosłownie wyskakiwała ze skóry ze strachu, że to może być on. Nie mogła przestać myśleć o Dannym i tym, jak bardzo go kocha, R S Sprawdź zażądał od niej zaspokajania swoich długo tłumionych, teraz za to jeszcze bardziej perwersyjnych potrzeb seksualnych. - Każdy terapeuta kładzie nacisk na co innego, jak zresztą można się spodziewać, i już mi to wcale nie pomaga. Nie zamierzam więcej zwracać się do nikogo poza tobą. Próbowałem się powstrzymywać, ale nie jestem taki silny jak ty i ze wstydem przyznaję, że bardzo tego potrzebuję. Błagam cię, Lizzie, okaż i ty trochę zrozumienia... I naprawdę go rozumiała. W pewnym sensie była to jedna z dziwniejszych oznak jej przemiany duchowej: zniknęła naiwność, priorytety radykalnie