Bogu nie zrozumiał. Pan chce od nas nie śmierci, tylko życia...

nie różniła się zbytnio od szkolnej klasy. Widok dwóch prawników w eleganckich garniturach najwyraźniej zaskoczył odzianego w czarną togę sędziego. – Nieczęsto tu panowie bywają, prawda? – powitał ich uprzejmie. W tym bardzo prosto urządzonym wnętrzu, przy zastosowaniu bardzo prostej procedury, prokurator okręgowy Charles Rodriguez – Shep współpracował z nim przez wiele lat, a Sandy wielokrotnie zapraszała na kolacje – powołując się na „ohydny charakter zbrodni popełnionej przez Daniela O’Grady’ego, złożył oficjalny wniosek o przekazanie sprawy sądowi dla dorosłych. Wniósł przeciw ich synowi pięć oskarżeń o morderstwo: jedno za pierwszą ofiarę i po dwa za dwie następne, zgodnie z paragrafem o zbrodni masowej. Uznany za winnego przez sąd dla dorosłych, Danny mógł dostać pięć wyroków po trzydzieści lat więzienia każdy. Wczoraj wieczorem przejęła nad nim pieczę policja okręgowa. Mógł już nigdy nie wrócić do domu. Sandy nie opuszczało uczucie, że jej syn nie żyje. – Szczęśliwie mamy się czego uchwycić – tłumaczył Avery Johnson. – Danny ma dopiero trzynaście lat. Przemawia za nim statystyka. – Statystyka? – powtórzyła słabo Sandy. Dziubała widelcem kawałek świeżo upieczonej szarlotki, którą dziesięć minut temu matka podała jej wraz z gigantyczną porcją lodów waniliowych. Sandy patrzyła, jak lody rozlewają się na talerzu lepkimi strumyczkami i budowała tamy z kawałków pieczonych http://www.makabiwarszawa.pl/media/ Ubrany na czarno, obserwował ją przez lornetkę, którą kupił niedawno, kiedy potrzeba śledzenia wyrazu twarzy i czystych szarych oczu tej kobiety, stała się nie do zniesienia. To, co zobaczył, sprawiło, że aż zakręciło mu się w głowie. Miał jak na dłoni całą werandę i każdy skrawek szczupłego ciała, oświetlonego blaskiem księżyca i ogrodowej lampy. Rainie płakała. Płakała. Jeszcze nigdy nie widział jej w takim stanie. Poczuł, jak ogarnia go podniecenie. Sam z trudem teraz w to wierzył, ale kiedy parę lat temu po raz pierwszy zwrócił uwagę na Bakersville, policjantka Lorraine Conner nie miała z tym nic wspólnego. Natrafił w Internecie na artykuł pod tytułem „Zalane miasteczko wraca do życia. „ Dziennikarz zaczął melodramatycznie od wyliczenia litanii nieszczęść: podnoszący się poziom wód w rzekach, ulewne deszcze, , błotne lawiny. Wszystkie te klęski dotknęły pewną małą miejscowość w Oregonie w ciągu jednego tygodnia lutego. Sąsiad pomagał sąsiadowi zapędzić krowy na

co się dzieje. – Po to tutaj przyszedłeś? Żeby się przechwalać? – Wiesz, po co przyszedłem. – Mną trudniej manipulować niż trzynastoletnim chłopcem – powiedziała ostro Rainie. Richard podniósł się raptownie z miejsca. – Nie. Nawet łatwiej. Zrobił krok do przodu. Sprawdź Brata Kleopy widmo nastraszyć nie zdołało, ponieważ pływa on do pustelni w biały dzień, a nocą, kiedy pojawia się Czarny Mnich, bywa już zazwyczaj nietrzeźwy i niczego się nie boi. Ale w cieśninie oddzielającej Kanaan od Wyspy Rubieżnej pojawia się też często pławowy, czyli człowiek, do którego obowiązków należy ustawianie pław, wyznaczających farwater i często zmieniających położenie wskutek działania prądów i wiatru. Ów pławowy nie jest mnichem, lecz pracownikiem najemnym. Mieszka w maleńkiej chatce na północnym, prawie niezaludnionym brzegu Kanaanu, z młodą żoną w daleko zaawansowanej ciąży. Ściślej biorąc – mieszkał, bo teraz chata jest pusta. Przedwczoraj o północy pławowego i jego żonę przebudziło głośne stuknięcie w szybę. W oknie, zalanym księżycowym światłem, zobaczyli czarny kaptur i od razu zrozumieli, kto do nich zawitał. Skamieniałym z przerażenia małżonkom nocny gość pogroził palcem, a potem tymże palcem, z rozdzierającym duszę