- Wchodź do środka. - Vianca otworzyła szybko drzwi. Shelby nie trzeba było ponaglać. Usłyszała, że McCallum

prostu nie mogę się powstrzymać. - Ja też nie - przyznał i wpił się w jej wargi tak szybko, że nie zdążyła złapać oddechu. Jego zarost drażnił jej skórę, a język napierał na jej zęby. Obejmował ją, a ona otwierała się przed nim, jak zawsze. Nevada był w jej krwi. Teraz i zawsze. Przeklinała, a jednocześnie błogosławiła ten fakt. Zamykając oczy, całowała go z taką samą dziką energią, jak w czasach, gdy była nastolatką. Głodna jego ciała, czuła, że pod jego ciężarem opada na dywan z dzikich kwiatów i suchej trawy. Przesuwała palce po jego rękach do góry, dotykała wyraźnie zarysowanych, twardych mięśni. Skóra Nevady napinała się na muskularnym ciele. Jęknął, kiedy Shelby ściągnęła z niego koszulkę. Podniósł głowę, a ona całowała jego piersi, wodząc rękami po plecach. Polizała ukryty w gąszczu sprężystych włosków sutek. Znowu jęknął, a potem wplótł palce w jej włosy i odchylił jej głowę do tyłu, żeby mogli sobie patrzeć w oczy. - Co jest w tobie takiego? - zapytał, kiedy podmuch wiatru potargał mu czuprynę. - Dlaczego nie mogę przestać? - Dlaczego ja nie mogę? - Mówię poważnie, Shelby. To jest chore. - Absolutnie. - Emocjonalne samobójstwo. - Tak. Puścił jej włosy. - Ty się nie przejmujesz. - Bardzo się mylisz - powiedziała z westchnieniem; liście drzew zaszumiały, zagłuszając ciche rżenie konia i http://www.lagodnarehabilitacja.net.pl/media/ mierzył krnąbrnych świadków w sądzie. - Jeśli ta dziewczynka żyje, jeśli jest twoja i jeśli ją odnajdziesz, co wtedy? Masz zamiar odrywać ją od rodziców, których zna od dziewięciu lat? Odrywać ją od matki, ojca i rodzeństwa po to tylko, żeby zaznać spokoju? Czy właśnie to byłoby dla niej najlepsze? - Popił oliwkę dużym haustem, a Shelby poczuła mdłości. - A może to byłoby najlepsze dla ciebie? - Wątpliwości, które wyraził głośno, prześladowały ją od momentu, gdy otworzyła kopertę z San Antonio. - Krok po kroku - odparła, starając się nie załamać pod jego surowym spojrzeniem. - Najpierw muszę ją odnaleźć. - Igrasz z ogniem, Shelby. - Ty jakoś nie miałeś oporów, co? - Zmuszała się do tego, żeby panować nad sobą. - A teraz albo mi pomożesz, albo będę to robić sama, ale bądź pewien, że nie dam za wygraną. - Dopiła herbatę z lodem i odstawiła szklankę. - Kto mógłby mi przysłać to zdjęcie? - Nie wiem. - Nie odrywał wzroku od jej oczu; siwe włosy na jego głowie były starannie uczesane. Garnitur, 36 koszula i krawat na gumce wydawały się świeże i wyprasowane, jakby dopiero je włożył, podczas gdy ona wylewała

Przypomniała sobie, jak kochali się w deszczu, jego twarde, męskie ciało. W powietrzu czuć było wtedy zapach burzy, a młodziutką, naiwną Shelby przepełniała dzika, nieokiełznana żądza. Nie miała pojęcia, jakie skutki będzie miała jej miłość do Nevady. Nie dbała o nie. Byłaś dziecinną głuptaską. Skończoną idiotką. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i zauważyła, że ma rumieńce na policzkach i rozszerzone źrenice. - Nawet nie myśl o tym - powiedziała do kobiety patrzącej na nią z lustra. Wzięła szczotkę i dźgnęła nią swoje Sprawdź zrezygnowanym gestem podnoszac w góre rece. - Nie chciałam powiedziec nic złego. Pani Eugenia jest zdenerwowana, a te głupie klucze na pewno sie w koncu znajda. - Oczywiscie, ¿e tak - zgodziła sie Marla, podtrzymujac Jamesa jedna reka, a druga wkładajac butelke do kuchenki mikrofalowej. Carmen otworzyła kolejna szafke, tym razem te, w której przechowywano naczynia słu¿ace do odmierzania. - Musiała po prostu zapomniec, gdzie je poło¿yła. Nikt ze słu¿by nigdy nie okradłby pani rodziny. Marla ¿ałowała, ¿e nie mo¿e nagle zapasc sie pod ziemie. Nie mogła zniesc mysli, ¿e z jej powodu ktos ze słu¿by został podejrzany o kradzie¿. Miała wra¿enie, ¿e klucze w kieszeni jej