Gdyby potrzebował pomocy, dałby znać, prawda?

– Odetchnęła głęboko, żeby się uspokoić, nerwowo zaciskała dłonie, jakby się bała, że zaraz straci nad sobą kontrolę. I dobrze. O1ivia wolałaby zmierzyć się z nią w walce, niż tkwić w cuchnącej klatce. – Tu nie chodzi o mordercę bliźniaczek, idiotko. Nie dzisiaj. Dzisiaj chodzi o ciebie – powiedziała i spojrzała w obiektyw. – I o ciebie, RJ. To... – zatoczyła łuk ręką obejmując tym gestem całe pomieszczenie i klatkę – ostatni akt. Koniec. Dzisiaj wszystko się kończy: zagadki, przebieranki, lata czekania. Samotność. – Jej głos się załamał. – Wreszcie będzie po wszystkim. A wiesz, jak? – Uśmiechnęła się zimno. – Zaraz ci powiem. – Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. – Zatopię łódź. Dzisiaj. – Co? – O1ivia jęknęła. Ogarnęła ją dławiąca fala paniki. Boże, nie mówi poważnie. Ale w głębi serca wiedziała, że ta wariatka, morderczyni, która poprzysięgła Bentzowi zemstę, jest w stanie to zrobić. – Nie – szepnęła. Z trudem trzymała się na nogach. – Błagam, nie. – Ależ tak. „Merry Annę” wypłynie w morze po raz ostatni. Z tobą pod pokładem. – Ponownie spojrzała w kamerę i mówiła do Bentza: – Zadbam, żeby łódź tonęła powoli. Kamera przez cały czas będzie rejestrowała twoją żonę, więc zobaczysz, jak klatka wypełnia się, powoli, ale stale. Najpierw będzie jej zimno, będzie drżała, przerażona myślą, że stąd nie ma ucieczki, ale desperacko będzie szukała wyjścia. Będziesz widział jej panikę i słyszał jej krzyki, zobaczysz ze szczegółami jej żałosne wysiłki, by zaczerpnąć jeszcze jeden haust powietrza. Będzie unosiła usta i nos nad wodę, aż w końcu wciągnie wodę w płuca i pogodzi się ze śmiercią. Zobaczysz przerażenie w jej oczach, Bentz, i będziesz wiedział, że jej los był http://www.korekcja-wzroku.com.pl/media/ – Czyżby? – Bentz się zdziwił. – W takim razie dlaczego, do cholery, nie mamy podejrzanych na filmach? – Mamy. I to często. W każdym razie tych głupich. O ile mamy szczęście. – Jakieś plany na kolację? Jestem w mieście. Stawiam. Hayes wiedział, że tak będzie. Od początku. I wcale mu się to nie podobało. – Coś mi mówi, że potrzebujesz przysługi. – Może. – Nie ma może. Dlatego powstałeś z martwych. Przyznaj się, Bentz. – o zmartwychwstałych pogadamy przy steku. W Roy’s, jeśli ta knajpa nadal istnieje? Kiedyś był to modny lokal, hołd czasom westernu. – Istnieje, jeszcze bardziej obskurny niż dawniej, ale żarcie nadal dobre, a drinki w promocji sapo piątaku. – To ma być tanio?

– Chyba nie zapomniałeś, jak tam jeździliśmy i szliśmy w stronę morza. Pikniki. Słońce. Seks. To wszystko prawda... Ale skąd wie? Skąd zna najintymniejsze szczegóły jego życia? Zaciskał dłonie tak mocno, że kluczyki wbijały się w skórę. Stał z nią twarzą w twarz, ale zamiast odpowiedzi, miał coraz więcej pytań. Lecz to się zmieni. I to zaraz. Sprawdź Ten dzień okazał się posępnym spacerem aleją wspomnień, ale w żaden sposób nie pomógł mu stwierdzić, czy Jennifer żyje, czy nie. Z trzecim kawałkiem pizzy z pepperoni i oliwkami w dłoni zastanawiał się, po co w ogóle przyjechał do Los Angeles. Może wszyscy mają rację. Może rzeczywiście ugania się za duchem. Może ten, kto wysłał zdjęcia i akt zgonu, tylko robi sobie z niego żarty, wiedząc, że Jennifer nie daje mu spokoju, odkąd odzyskał przytomność. Może świr wykorzystuje to, by doprowadzić go do obłędu. Tylko kto wiedział, że po odzyskaniu przytomności widział jej postać? Tylko Kristi i jeszcze jedna czy dwie pielęgniarki. Nikt inny, chyba że coś wypaplały komuś, kto mu źle życzy. – Cholera. – Zamknął pudełko z pizzą, wytarł ręce i zadzwonił do żony, do kobiety, którą kochał. Która czeka na niego w ich domu pod Nowym Orleanem. Która robi, co w jej mocy, by mu zaufać.