się okropnie.

- Prawie co wieczór. - Chłopak szedł za nim. - To pobożny człowiek. Zawsze powtarza, że kto boi się Pana, nie zazna ciemności ni cierpienia. Szuka pan czegoś konkretnego? - Jeszcze nie wiem. Wcześnie zamykacie. Moglibyście zrobić niezłą kasę wieczorem. Chłopak wzruszył ramionami. - Niebezpiecznie. Napady prawie co noc. - A dziewczyny? To przecież stałe klientki - zagadnął Santos. - Nie przychodzą do nas. Wuj nie lubi prostytutek. Kłamie. Santos był tego pewien. W sklepie było zimno jak w grobowcu, ale na czole chłopaka lśniły krople potu. - Szukam prostytutki o imieniu Tina. Znasz ją? - Nie. Już mówiłem, że one tu nie przychodzą. - To może ją widziałeś? Dzwoniła niedawno z budki naprzeciwko. - Widziałem różnych ludzi przy telefonie. Jak ona wygląda? Santos opisał Tinę, uważnie przyglądając się szczupłej twarzy rozmówcy. Nie wyrażała niczego szczególnego. - Chyba widziałem podobną - orzekł chłopak. - Ale się zmyła. - Jak to się zmyła? - Poszła do St. Peter’s. Tym razem w głosie chłopaka zabrzmiała nuta przebiegłości i rozbawienia. Bawi się z nim? Taki sprytny? Santos wskazał drzwi na zaplecze. - Co tam jest? - Magazyn. - Mogę zajrzeć? http://www.kon-krakow.pl/media/ że jej podopieczni czuli się szczęśliwi. Stanowili kolorową trójkę, wszyscy ubrani w drogie kostiumy kąpielowe od najlepszych projektantów. Lizzie miała na sobie żółte bikini, Amy niebieski jednoczęściowy kostium, a Mikey neonowo pomarańczowe spodenki. Powinna była wziąć aparat, ale trudno, będzie pamiętała następnym razem. Teraz najwyższa pora wracać do domu. Powinna je zawołać, wytrzeć i przebrać. Ale najpierw sama się przebierze. Schowała się za liściastym krzakiem na tyle wysokim, by zasłonić ją przed wzrokiem dzieci i zarazem na tyle niskim, by wciąż mogła je obserwować. Zdjęła kostium. Pod wpływem impulsu uniosła do góry ręce

Gdy nazajutrz rano Alli się obudziła, sypialnia tonęła w blasku porannego słońca. Alli usiadła, rozejrzała się dokoła. Była w swoim łóŜku. PołoŜyła się z powrotem. Oddech miała przyspieszony, gdy przypominała sobie to, co Mark robił, nim zasnęła. Fakt, Ŝe spała nago, o niczym nie świadczył. Gdy kochali się po raz pierwszy, spała w jego łóŜku, dlaczego więc teraz przyniósł ją tutaj? Sprawdź Alli, wyjdź za mnie za mąŜ i uczyń ten dom prawdziwym rodzinnym domem. Chcę, Ŝebyśmy we trójkę stanowili rodzinę. Mówiłem ci juŜ kiedyś, Ŝe potrzebuję cię. Nie wiedziałem wtedy, jak bardzo. Teraz wiem. Jeśli zgodzisz się być ze mną, to nigdy nie dam ci powodu, Ŝebyś chciała mnie opuścić. Usta Alli drŜały. Po wyznaniu Marka słowa nie mogła wymówić. - Będę dobry dla ciebie i naszej córki, obiecuję. Przełknęła cisnące się do oczu łzy. - Naszej córki? - Tak, adoptujemy Erikę, a kiedy będzie trochę starsza, opowiemy jej o Matcie i Candice. Chyba oni byliby z tego zadowoleni. - A nasze przyszłe dzieci? Ja chcę mieć dzieci, a ty nie. - Chcę mieć z tobą dzieci. Tyle, ile zechcesz. Chcę być ojcem, kochającym ojcem, który codziennie będzie im okazywał swą miłość.