śpię. Ty mniej się denerwowałaś, a ja nie musiałem czekać pół

kryjówkę, był siódmym albo ósmym od podestu. Reszta domowników ukryła się w drugim końcu korytarza. Parę minut później Victoria usłyszała, że ktoś cicho otworzył piąte z kolei pomieszczenie. - Gotowi? - zapytał bezgłośnie Roman stojący za drzwiami. Skinęła głową. Wiedziała, że nie wolno jej popełnić błędu, bo nie dostanie drugiej szansy. Ujrzawszy, że klamka porusza się wolno, wstrzymała oddech. Siedziała na łóżku i nawet nie miałaby dokąd uciec. Drzwi się uchyliły i do sypialni wszedł duży, krępy mężczyzna z pistoletem w ręce. - Co do licha... - wymamrotał na jej widok. - Dzień dobry - powiedziała z uśmiechem. - Czekałam na pana. Intruz uniósł broń. - Pani jest Vixen? - Tak. Chciałby pan wiedzieć, dlaczego tak mnie nazywają? - Słodki... http://www.kon-krakow.pl to potrzebne. Jasne? Lokaj westchnął głęboko. - Jak słońce. - To dobrze. - Sinclair zaszczycił go lekkim uśmiechem. - I nie nazywaj mnie bohaterem, bo wszystko zepsujesz. - Oczywiście. - Chyba nie mówisz poważnie? - Nigdy nie byłem poważniejszy, Victorio. - Hrabia Stiveton chodził wokół sofy zajmującej środek biblioteki. Od jego dudniących kroków drżały szklane drzwi gablotki stojącej w drugim końcu pokoju. - Na ile jeszcze twoich wybryków mieliśmy przymykać

- Babciu... - Może rzeczywiście to będzie farsa i zrozumiem, jeśli nie przyjdziesz. Sam nie jestem pewien, czy się pojawię... przynajmniej trzeźwy. Tą uroczystością będzie mój ślub. Książę Jerzy... - Co? - krzyknął Christopher. - Ślub? Niedawno Sprawdź Po jej policzku spłynęła łza. -Tak. - To dobrze. Odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju. Nie próbował ukrywać, że pokłócił się z żoną. Doszedł do wniosku, że ich sprzeczka doskonale będzie tłumaczyć nagły wyjazd Victorii z Londynu. Na wszelki wypadek postanowił zadbać również o bezpieczeństwo babci Augusty i Christophera. Gdyby coś im się przytrafiło... Na samą myśl oblewał się zimnym potem. Kiedy goście wyszli, postawił Milo na straży przed apartamentem Victorii, a sam udał się do stajni, gdzie już czekali na niego przyjaciele.