maleńkie jednopokojowe mieszkanko w Berkshire. Ponieważ zaś ukończyła kurs gotowania, mogła tez w każdej chwili zatrudnić się w którejś z niezliczonych londyńskich restauracji. Lecz dręczył ją nieokreślony niepokój i odczuwała mglistą potrzebę jakiejś odmiany, toteż postanowiła polecieć na parę dni do Rzymu i odwiedzić swego brata Sama, który był tam współwłaścicielem niewielkiego hotelu. Czekając na wejście do samolotu, przyglądała się współpasażerom. Większość wybierała się na urlopy i była ubrana w dżinsy i letnie stroje. Lily z niejasnego powodu włożyła na podróż ładny szary kostium, białą bluzkę, cienkie czarne rajstopy i pantofle na wysokich obcasach. Może właśnie dzięki temu podczas odprawy, gdy okazało się, że w klasie ekonomicznej jest nadkomplet, przeniesiono ją do klasy biznesowej. W samolocie zajęła miejsce przy oknie. Po chwili zjawił się najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego widziała w swoim dwudziestosześcioletnim życiu. Umieścił na półce podręczny bagaż, a potem usiadł obok i rzucił zdawkowo: – Dzień dobry. Lily zaczerwieniła się. – Och... cześć... – wyjąkała speszona, usiłując nieudolnie http://www.kisleonardo.pl Jack poczuł ulgę. Tysiące razy analizował tamtą scenę, próbując dopatrzyć się jakiegoś błędu ze swojej strony. A więc to jednak nie on! To wszystko przez ciotkę Hattie! 108 JEDNA DLA PIĘCIU Ujął w dłonie twarz Malindy i pocałował ją mocno w usta. - Dziękuję. - Za co? - spytała zdziwiona. - Za uratowanie mojego męskiego ego. Bałem się, że może nie podobają ci się moje pocałunki. Było to tak dalekie od prawdy, że Malinda omal nie wybuchnęła śmiechem. Świadomość, że nie tylko
102 JEDNA DLA PIĘCIU Ta nagła zmiana tematu zaskoczyła ją. Zarumieniła się i próbowała wyswobodzić rękę... Jack wzmocnił uścisk. - Rozmawialiśmy o chłopcach, zapomniałeś? - Zgadza się - przytaknął Jack. Kciukiem rysował Sprawdź o ich złączone ręce. Druga spadła na obrus. Malinda 80 JEDNA DLA PIĘCIU i Jack spojrzeli na sufit. Widniała na nim mokra, wybrzuszona plama. - Och, nie! - krzyknęła Malinda, wyrwała rękę i rzuciła się ku schodom. Jack biegł tuż za nią. Malinda przerażona zatrzymała się na piętrze. Woda, wydobywająca się spod drzwi łazienki, płynęła strumieniami wzdłuż korytarza. Jack błyskawicznie ocenił sytuację. Dom nie ogrzewany. Minusowe temperatury. Kiepska izolacja. Głupiec by zrozumiał, że po prostu woda zamarzła w rurach i rozsadziła je. Podłoga zaczęła się już