odwrócił się w stronę latarni. Tak, głos dochodził właśnie stamtąd.

daczę w Modrooziersku święcić, i nawet ikonę cudami słynącą ze sobą woził? – Dla miłej Panu Bogu sprawy! – zakrzyknął z żarem Witalis. – Przecież ciałem na ziemi żyjemy i po ziemi stąpamy! Za to, że ich cesarskim wysokościom wygodziłem, resort pałacowy w Petersburgu klasztorowi działkę pod cerkiew filialną wyznaczył. A generałgubernator z wdzięczności dzwon spiżowy pięćsetpudowy przysłał. Przecież to nie mnie, grzesznemu wielce Witalisowi, tylko Cerkwi potrzebne! – Och, boję się, że naszej Cerkwi za pieszczoty z władzą doczesną przyjdzie wysoką cenę zapłacić – westchnął biskup. – I może w nie tak dalekiej przyszłości... No tak, dobrze. – Po krótkiej pauzie przewielebny nieoczekiwanie się uśmiechnął. – Ledwie przyjechał, od razu się kłóci, też niezbyt ładnie to wychodzi. Chciałbym, ojcze Witalisie, słynną waszą wyspę obejrzeć. Od dawna marzę... Archimandryta z uszanowaniem pochylił głowę. – Ja już nawet dziwiłem się, czym waszą przewielebność rozgniewałem, że nigdy Araratu odwiedzinami nie zaszczycił. Gdybyś, przewielebny ojcze, zawczasu raczył się zapowiedzieć, to i powitanie uroczyste bym przygotował. A tak cóż... proszę nie mieć żalu. – To nic, ja do parad nieskory – dobrodusznie powiedział archijerej, udając, że nie zauważył utajonego w słowach przeora wyrzutu. – Chciałbym zobaczyć wszystko tak, jak bywa na co dzień. I od razu teraz zacznę. – A posilić się? – zaniepokoił się ojciec szafarz. – Rybki z naszego Jeziora Modrego, pierogów, marynat, pierniczków miodowych...? http://www.iapteki.pl podoba mi się to. – Klin klinem – wymamrotała Rainie. – Wracam do Bakersville, dobra? Nie ma tu dla mnie nic więcej do roboty, a poza tym czułbym się lepiej z powrotem w mieście. – Rób jak uważasz, Luke. – Dobra. – Zawahał się. Słyszała w jego głosie niewypowiedziane pytanie. Znali się od dawna. Luke przyjechałby, gdyby go poprosiła. Oddałby za nią życie, gdyby zaszła potrzeba; był tego typu człowiekiem. Ale ona nie mogła oczekiwać od nikogo, żeby płacił za jej grzechy. – Rainie... – zaczął. – Jestem dużą dziewczynką, Luke – powiedziała. – Dam sobie radę. Odłożyła słuchawkę. Robiło się późno, nie miała czasu. Wyszła w bawełnianej bluzce pod cienką kurtką, idealnie maskującą broń. Do tego założyła dżinsy „dzwony”. Doskonałe

– Dobrze, niech będzie „Panna Czysta”. – I schowała pieniądze z powrotem do torebki, nie doliczywszy ich do końca. – Służącą ulokuje pani w swoim pokoju czy oddzielnie? Dama z wyrzutem pokiwała miedzianymi kędziorami: – Jak można? Na pielgrzymkę ze służącą? To jakoś nie po chrześcijańsku. Wszystko będę robić sama: i ubierać się, i myć, i może nawet czesać się. Sprawdź kurtki i czarne kalosze, a potem brodzili po zroszonych polach, czując na policzkach jedwabisty dotyk mgły. Pewnego razu, kiedy Sandy była w czwartym miesiącu ciąży i szalały w niej hormony, kochali się pod starym dębem i przemokli do suchej nitki. Z jakim szacunkiem i podziwem patrzył na nią Shep. A ona zaciskała mocno ręce wokół jego szczupłych bioder, słuchała, jak szybko bije mu serce i wyobrażała sobie rosnące w niej dziecko. Czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka? Czy będzie miało po niej kręcone jasne włosy, czy gęste brązowe loki Shepa? Jak będzie się czuła, karmiąc piersią tę maleńką istotkę? To była magiczna chwila. Niestety, później rzadko zaznawali podobnych uniesień. Pukanie. Ogarnięta nagłym poczuciem winy, Sandy oderwała wzrok od okna i ujrzała swego szefa, Mitchella Adamsa, opartego o ozdobne odrzwia. Stał ze skrzyżowanymi nogami, wciskając ręce głęboko w kieszenie czarnego garnituru za trzy tysiące dolarów. Ciemne włosy sięgały mu z tyłu prawie do kołnierzyka. Szczupłe policzki były świeżo