synów.

recepcji. Mo¿e ktos go zapamietał. W zasadzie goscie powinni wpisywac sie do ksia¿ki, ale niewiele osób sie do tego stosuje. 319 - My te¿ tego nie zrobilismy - powiedział Nick. Rozległ sie dzwiek dzwonka i nad drzwiami pokoju Conrada Amhursta znowu zapaliło sie swiatełko. - Widze, ¿e to jeden z tych jego dni. - Pielegniarka przeprosiła ich, odwróciwszy sie na piecie, wróciła do pokoju chorego. - Idziemy. - Nick wział Marle pod ramie i pociagnał za soba korytarzem. Sciany były wyło¿one drewnem, a z szerokich okien rozciagał sie widok na zatoke. Mineli kilka du¿ych sal z miekkimi kanapami i fotelami, lampami i stolikami, z których, jak podejrzewał Nick, rzadko korzystano. Osrodek był luksusowy. Elegancki. Ale był to tylko dom opieki. Miejsce, gdzie bogaci ludzie przybywaja, by umrzec. W recepcji Nick sprawdził ksia¿ke odwiedzin. Jesli Alex był tu w ciagu kilku ostatnich dni, nie zawracał sobie głowy ¿adnymi wpisami. http://www.hydraulika-silowa.info.pl/media/ - Ja też mówię serio - odparła. - I to cholernie mnie przeraża. - Dlaczego? - Ponieważ nie mogę się angażować w związek z tobą, Shelby. - Ty już się zaangażowałeś. Gdzieś w górze ptak zatrzepotał skrzydłami, a w liściach żywodębów zaszumiał wiatr. Nevada pocałował Shelby w czoło i poczuła, że jego ciało drży. - Ty i ja... - Nie mów tego. - Położyła palec na jego ustach. - Nie mów, że jesteśmy z innych światów albo czegoś równie oklepanego - szepnęła. - Ja wiem. To nie ma znaczenia. - Ależ ma znaczenie. - Poruszył ustami, które przykrywała palcem, i polizał jej skórę, budząc w niej dreszcze. Wodziła palcem po jego wargach i usłyszała wydobywający się gdzieś z głębi jęk. Opuszkiem wywierała lekki nacisk, aż rozchylił usta, otoczył językiem jej palec i zaczął go delikatnie ssać.

Marla podała mu jeszcze opró¿niona do połowy butelke, która Nick ujał w dwa palce. Z całej siły złapał Jamesa i przycisnał do siebie, jakby sie bał, ¿e dziecko zaraz wysunie mu sie z rak, spadnie na podłoge i rozleci w milion kawałków. 365 - Jestes inteligentnym chłopcem. Szybko sie nauczysz – Sprawdź - Wyobrażam sobie. - Shep usiadł na zakurzonym krześle, a krzesło obok zajęła Vianca. Zdjął kapelusz i zaczął się bawić jego rondem. Zazwyczaj był pewny siebie, ale Vianca Estevan należała do kobiet, które wprawiały go w wielkie zakłopotanie. Była seksowna, ale za fasadą szorstkości kryła się niewinność, niewinność, która niezmiernie pociągała Shepa. Krążyły plotki, że Vianca jest łatwa. Shep uświadomił sobie, że chciałby, żeby to była prawda. - Madre... ona nie czuje się dobrze. Shep kiwnął głową: słyszał, że po tym jak jej mąż został zamordowany, Aloise Estevan miała coraz większe kłopoty z psychiką. Chodziła na msze dwa razy dziennie, ponoć kazała wybudować ołtarzyk ku pamięci Ramóna w domu, w którym mieszkała ze swoją córką i wnukiem, i słyszano, jak rozmawia z Ramónem, chociaż on od dawna nie żył. Vianca skrzyżowała swoje szczupłe nogi i Shep starał się nie patrzeć na białe szorty, które ledwo zakrywały jej pupę. Zastanawiał się, czy ma na sobie majtki i jakiego są koloru, ale w końcu ugryzł mocniej prymkę tytoniu i spojrzał jej w twarz. - Przykro mi. Wiem, że jest jej ciężko i że nie będzie jej łatwiej przez kilka następnych tygodni. Zarządzono