Za miłość, przyjaźń, senat Stanów Zjednoczonych i za to, żeby udało nam się wydostać z tego miasta w jednym kawałku – zaśmiała się, unosząc swoją szklankę. – Amen – zawtórował jej Jack. Martini rzeczywiście było znakomite. – Wyobraź sobie, że już za kilka dni będziemy siedzieli na werandzie w Vermoncie, popijając martini i patrząc na las. W ciemnych oczach Sidney pojawił się błysk. – ,,My’’? – powtórzyła. – Mam nadzieję, że uda ci się wyrwać przynajmniej na tydzień? – Tak, ale... – Zawahała się. – Wiem, że Lucy wie o naszej znajomości, ale ty, ona i twoje wnuki... Przez tyle lat nie było nikogo więcej. – Rodzice Lucy... – Są w Kostaryce. Wiem, bo odwiedziłam ich w styczniu. Ale ty jesteś ojcem Colina, jedynym żywym wspomnieniem po nim... a poza Lucy i wnukami nie masz żadnej innej rodziny. – I tak mieszkają w Vermoncie – rzekł Jack z niezamierzoną goryczą w głosie. – Przez ostatnie lata nie widywaliśmy się zbyt często. http://www.grundomat.pl - Znam tych dżentelmenów z moich podróży po Europie. Oferowali mi pomoc. - Po co udają pijanych? - Ludzie chętniej się otwierają, gdy widzą, że człowiek jest wstawiony. W tym samym momencie uświadomił sobie, że za dużo powiedział. Na szczęście jego żona chyba się nie zorientowała, że popełnił błąd. Przez długą chwilę siedziała w milczeniu, patrząc na swoje ręce. - Mogę zadać ci jedno pytanie? - Tak. - Ile z tych historii o twoich eskapadach po Europie jest prawdziwych?
tak: nie mogę zejść do ciebie, bo nie mam sprzętu. Nie byłabym ci w stanie pomóc. I nie mam tyle siły, żeby cię wyciągnąć na górę. Plato też tu przyszedł, ale jest ranny. Możesz zaczekać na Roba albo postarać się podejść trochę wyżej. Wtedy chyba mogłabym ci pomóc. – Nie mogę. Ręka mnie boli. Sprawdź kompanów. Sinclair spokojnie zamówił nową, chyba już czwartą z kolei. Brandy krążyła mu w żyłach płynnym ogniem. - W co gracie? Jego towarzysze byliby przerażeni, gdyby wiedzieli, w jakim nastroju i stanie wyruszył na polowanie. - Zaczniemy nową rundę - odparł Marley. - To miłe z waszej strony. - Lubisz faraona, Ałthorpe? - zdziwił się Lionel Parrish. - Myślałem, że na kontynencie króluje oko. - Jestem znany z tego, że gram we wszystko - odparł Sinclair, patrząc na Marleya. - I rzadko przegrywam. John Madsen dał znak rozdającemu.