zechcesz pogadać.

innego Matthew? Nie mogło być mowy o pomyłce, przynajmniej nie z punktu widzenia Kat. Na karcie dołączonej do prezentu stało jak byk: „Dla drogiej Katriny z serdecznymi życzeniami świątecznymi i sympatią od Matthew". - Bardzo to miłe - przyznał już w ich pokoju. - Naprawdę chętnie podszyłbym się pod ofiarodawcę, ale prawda jest taka, że nic ci nie wysyłałem. - Wcale nie musiałeś. Postawiliśmy sobie po drinku przed świętami... - Była wyraźnie zakłopotana. - Ja też nie zamierzałam ci nic dawać. - Ale dałaś. Bo pomyślałaś, że ci to wysłałem. Może to cofniesz? - Nie chcę. To nic wielkiego, nie z tej samej ligi co twój podarunek. - Uśmiechnęła się szeroko. - Czy raczej nie twój, jak się okazało. Dopiero wieczorem udało mu się ostatecznie rozmówić z bratem, któremu podobno wysłał mały kosz delikatesowy od Fortnuma & Masona, oraz z Johnem Pascoe - ten z kolei dostał zestaw upominkowy od Selfridge'a. Potem zadzwonił Karl: właśnie wrócił z wakacji w Garmisch--Partenkirchen i też zaczął od podziękowań. http://www.gim3-skierniewice.pl 357 Wcześniej jeden ze strażaków wychwala! go za dzielność, ale z kolei ktoś inny nawymyślał mu od cholernych idiotów. Matthew przyznał mu rację: rzeczywiście w tym akurat jest prawdziwym asem - a wtedy rozmówca spojrzał na niego jak na skończonego świra. - Potrzebuję jakiegoś cichego kącika - zwrócił się do jednej z pielęgniarek. - Jak my wszyscy, czyż nie? - odrzekła z uśmiechem. Przekonał ją jednak, że mówi na serio. Jedna z jego pasierbic musi pilnie porozmawiać z nim sam na sam, dziewczyna niedawno straciła matkę. Potrzeba im naprawdę na krótko byle jakiego pomieszczenia, choćby schowka na szczotki. - Za tym zakrętem jest pokój dla gości, jeśli ma pan szczęście, może

może nawet wpakować go do więzienia. Najbardziej przerażało ją tamto. Nie groźba, że Matthew trafi za kratki - do tego bowiem nigdy by nie dopuściła. Tylko tamto. Że będzie musiała powiedzieć prawdę. Przyznać się do tego, co zrobiła. Do roli, jaką odegrała. Sprawdź poszedł do pracy, pogrążył w nudzie Dagenham czy w innej robocie, którą Bianco uzna za odpowiednią dla faceta stojącego najniżej w porządku dziobania. Wszystko lepsze niż pętanie się po jeszcze jednym cudzym domu i dumanie, co dalej, co mu się jeszcze przydarzy. Ósma trzydzieści. Za wcześnie, żeby dzwonić do Crockera. Facet w najlepszym razie ma go za idiotę, ale nadal pozostaje jedynym znajomym w tym mieście, który mógłby mu polecić przyzwoitego obrońcę w sprawach kryminalnych. 282 Zrobił sobie następną kawę, usiadł w fotelu, włączył telewizor. Niezbyt uważnie słuchał wywiadu z młodą kobietą, na temat sprawy, jaką zamierzała wytoczyć lokalnym władzom. Myślą znowu był w