16

ogolił się, jego szczękę i policzki pokrywał kilkudniowy zarost. Milla poczuła nagłą ochotę, by wyciągnąć rękę i pogładzić go po twarzy, poczuć męską, podniecającą szorstkość skóry na swojej dłoni. an43 268 - Nie daj się im - powiedział Diaz, podczas gdy Milla starała się zejść z obłoków na ziemię. - Tak skuteczne wodzenie za nos wymaga dużych pieniędzy i dużych wpływów. To daje mi kolejną nić, za którą można pociągnąć. Chyba mamy tu już cały kłębek. Milla uśmiechnęła się lekko, a Diaz sięgnął po jej bagaże. Poszedł przodem, przez małą recepcję, gdzie pracownik hotelu zaszczycił ich przelotnym spojrzeniem, by szybko wrócić do swoich zajęć. Hotel okazał się schludnym i całkiem przyjemnym miejscem, mała winda zatrzymała się na parterze z cichym sykiem. Diaz nacisnął guzik z cyfrą „3". Gdy drzwi windy zasunęły się i ruszyli w górę, powiedział: - Masz pokój 323. Ja mam 325 - sięgnął do kieszeni i wydobył elektroniczną kartę otwierającą hotelowe drzwi. - To twoja. Od windy w lewo. http://www.gabinety-stomatologiczne.net.pl dwudziestu lat? Dłużej niż niejedno małżeństwo. an43 2 -1 – Meksyk, 1993 Milla zasnęła podczas karmienia. David Boone stał nad swoją żoną i dzieckiem, wpatrując się w nich z niemądrym uśmiechem w nagłym przypływie wzruszenia. Jego żona. Jego dziecko. Boże. Jego cały świat. Dawna wręcz obsesyjna fascynacja medycyną pozostała. Ale teraz miał jeszcze coś równie fascynującego. Nawet nie podejrzewał, że ciąża, poród, rozwój małego człowieka mogą być tak ciekawe i

niczym kot, stając twarzą do niej, gotów bronić się przed ewentualnym atakiem. Wiedziona nagłym impulsem, złapała garnek, w którym wczoraj Diaz podgrzewał zupę. Walnęła nim z całej siły o ścianę, garnek odbił się z głośnym brzękiem i grzmotnął o podłogę. Milla chwyciła łyżki i cisnęła nimi za siebie, potem przyszła kolej na miski. Rozbijały się z miłym dla ucha ogłuszającym hukiem. Sprawdź Wokół porwania Justina wytworzył się klimat specyficznej tajemnicy zdarzenie obrosło licznymi plotkami i podejrzeniami. Nie zażądano okupu, a mężczyźni, którzy zabrali dziecko, zapadli się pod ziemię. Ale w końcu Milla zaczęła słyszeć historie o jednookim człowieku, którego nie dawało się wytropić. Dwa lata temu pewna kobieta wyszeptała jej w tajemnicy, że Diaz może wiedzieć coś o sprawie. Przez następne dwadzieścia pięć miesięcy Milla uporczywie starała się go odnaleźć. Niestety, nie znalazła nic prócz kolejnych plotek. „Szukać Diaza - powiedział jej starzec próbujący odwieść ją od szaleńczej misji - to jak szukać własnej śmierci". Lepiej trzymać się jak najdalej od niego. Diaz stał za tajemniczymi zniknięciami wielu ludzi. Albo przynajmniej o nich wiedział. Usłyszała, że ten jednooki